Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi zyleta z miasteczka Bydgoszcz. Mam przejechane 11235.37 kilometrów w tym 22.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.91 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy zyleta.bikestats.pl
  • DST 30.56km
  • Czas 01:39
  • VAVG 18.52km/h
  • Sprzęt Ostrzak:)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Nadrabiając kilometry

Czwartek, 12 listopada 2009 · dodano: 12.11.2009 | Komentarze 5

Niewiele dodatkowych, ale może powoli uda mi się nadrobić stracone kilometry. I tak jestem na razie zadowolona, gdyż porównując dzisiaj wyniki z poprzedniego miesiąca, jestem do przodu o 76 km :D

Wyjeżdżając dziś z domu, myślałam że po wczorajszym wolnym od roweru będzie jechało się dość lekko. Myliłam się, chociaż w miarę dalszej jazdy było coraz lepiej. Pewnie dystans byłby krótszy, ale znowu pojechałam na zajęcia, których jednak nie było. Przynajmniej kolejne 10 km do przodu :) Od razu pojechałam do serwisu, gdzie dowiedziałam się, że może nie będę musiała wymieniać całego suportu :) Następnie do domu i znowu na uczelnię.

Powrót standardowo okrężną drogą był dość nieprzyjemny jak się okazało. Kierowcy zachowywali się, jakby oprócz ich samochodów, nikogo więcej już tam nie było. Jadąc w kierunku Jagiellońskiej napotkałam korek, wymijałam więc spokojnie kolejne samochody, które stały ładnie w rzędzie :) Prócz jednego nawiedzonego autokaru - a właściwie jego kierowcy. Najpierw zjechał z prawego pasa na lewy, po chwili postanowił wrócić na prawy pas, kompletnie nie zwracając uwagi, czy ktoś inny nie jedzie. Jechałam ja... Zdążyłam rozpędzić na tyle rower, że uciekłam (nie było sensu hamować), chociaż miałam wrażenie, że lekko musnął tylne koło. Kierowca jednak wydawał się tym kompletnie niewzruszony... Oby było takich jak najmniej.

Edit:
Mimo wszystko bardzo miło jechało się ostatnie km do domu z długim kwiatkiem w plecaku, zdecydowanie wystającym ponad głowę :D





Komentarze
siwy-zgr
| 23:11 piątek, 13 listopada 2009 | linkuj Tak,małą dziurkę na początku. Po tym jak zrobił mi z plecaka i skóry na plecach sitko ;) zarzuciłem plecak tak, że miałem go z przodu. Kierowałem jedną ręką, a drugą trzymałem kota wyglądającego przez odpięty suwak ;) Droga była prosta i krótka więc nie było obaw o jakikolwiek wypadek, no i jechałem wolniutko.
zyleta
| 22:51 piątek, 13 listopada 2009 | linkuj Aż mnie plecy przy czytaniu zabolały :D Ale chyba zostawiłeś mu chociaż trochę otwarty plecak?
siwy-zgr
| 20:51 czwartek, 12 listopada 2009 | linkuj Też tak jechałem kilka razy :) że mi "badyle" z plecaka wystawały ;) Śmieszna sprawa :) Chociaż do tej pory najciekawszym ładunkiem jaki wiozłem był mój kot :P Jak był mały to go od babci w plecaku wiozłem. Doznania jak wbił się pazurami w plecy - bezcenne ;)
zyleta
| 20:07 czwartek, 12 listopada 2009 | linkuj A to na imieniny musiałam dowieść. Zresztą nie pierwszy raz już jechałam w ten sposób z kwiatami. A jaka atrakcja dla mijanych osób :D
mavic
| 20:05 czwartek, 12 listopada 2009 | linkuj Z jakiej okazji ten kwiatek?
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa cieun
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]