Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi zyleta z miasteczka Bydgoszcz. Mam przejechane 11235.37 kilometrów w tym 22.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.91 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy zyleta.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2010

Dystans całkowity:637.86 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:28:52
Średnia prędkość:19.91 km/h
Maksymalna prędkość:47.90 km/h
Liczba aktywności:23
Średnio na aktywność:27.73 km i 1h 22m
Więcej statystyk
  • DST 43.79km
  • Czas 02:01
  • VAVG 21.71km/h
  • VMAX 41.10km/h
  • Sprzęt Ostrzak:)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Tu i tam.

Poniedziałek, 31 maja 2010 · dodano: 15.06.2010 | Komentarze 0

Do południa na chwilę do pracy. Jak się okazało niepotrzebnie, ale cóż... Jak już tak było, to niech będzie.

Po południu trochę samotnej jazdy. Czasem i tak trzeba...




  • DST 9.70km
  • Czas 00:31
  • VAVG 18.77km/h
  • VMAX 40.00km/h
  • Sprzęt Ostrzak:)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Praca

Niedziela, 30 maja 2010 · dodano: 12.07.2010 | Komentarze 0




  • DST 122.48km
  • Czas 05:57
  • VAVG 20.58km/h
  • VMAX 44.70km/h
  • Sprzęt Ostrzak:)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Imieninowa "setka"

Sobota, 29 maja 2010 · dodano: 08.07.2010 | Komentarze 0

Nie było urodzinowej, więc trzeba było nadrobić :)

Wczoraj była masa bydgoska, dzisiaj zaliczona toruńska :D

Założyłam sobie, że wyjadę chwilę przed 13.00. Jak to ze mną bywa, oczywiście nie udało się. Szykując się do wyjścia, dostałam po 13 smsa z miejscem spotkania. Jak się okazało, Krzyś czekał na Moście Fordońskim, a ja... jeszcze w domu :P Zabrałam szybko, co niezbędne i w drogę. Dotarłam dużo po czasie (początkowo miałam jechać jak zwykle sama) i dowiedziałam się, że czekamy na Jarka i Łukasza. Jak dojechali, okazało się, że mamy jechać terenem :D Możemy jechać, tylko moje opony się nie nadawały, kolegi tym bardziej, a z moją kondycją pewnie nawet bym do Torunia nie dojechała :P

Każdy ruszył w swoją stronę. Pogoda ładna, jazda z wiatrem, co pozwalało utrzymać tempo 30 km/h. Do czasu oczywiście :) Rozmowy rozmowami, ale po pewnym czasie Krzyś wyciągnął buteleczkę smaru w moją stronę. Taak, wiedziałam, że mój łańcuch już tego potrzebował, ale po ostatnim deszczu niespecjalnie chciało mi się go smarować, tym bardziej, że cały rower musi być wyczyszczony.

Dowiedziałam się, że bardzo nie lubi, gdy łańcuch wydaje różne dźwięki, dlatego przy pierwszym (i ostatnim) postoju został natychmiast nasmarowany. Czyli na 150 km mam spokój :P

Po dotarciu do Torunia, podjechaliśmy do siedziby Rowerowego Torunia, pogadaliśmy i pojechaliśmy razem z organizatorami po warszawską muzyczną rikszę, która gościnnie przyjechała na masę. Dostaliśmy zadanie "obstawiania tyłu" :D Może niektórym wyda to się śmieszne, ale uwielbiam wjeżdżać przed samochód i zatrzymywać go "tylko" po to, żeby rowery mogły przejechać :D Właśnie dlatego na bydgoskiej masie tak chętnie zgłaszam się do blokowania samochodów :)

Pojawiło się ponad 300 osób, pogoda dopisała, trasa długa, tym razem w innych rejonach, więc można było trochę pozwiedzać :)

Po masie, w wyniku pewnych dziwnych niedomówień postanowiłam pojechać sama inną, dłuższą trasą.


Zdjęcia na stronie Rowerowego Torunia.


Prędkość średnia wyszła.. średnia, ale to przez jazdę na masie. Jak dojechaliśmy do Torunia dowiedziałam się, że prędkość na trasie wyniosła ok. 27 km/h :D Tego się zupełnie nie spodziewałam :)




  • DST 4.15km
  • Czas 00:19
  • VAVG 13.11km/h
  • Sprzęt Ostrzak:)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kap, kap, leje...

Czwartek, 27 maja 2010 · dodano: 08.07.2010 | Komentarze 0

Po południu zadzwonił Mikołaj, że jednak dotarł do Bydgoszczy, więc szybka propozycja, czy może gdzieś nie pojedziemy. Pewnie, przecież się właśnie szykowałam do wyjścia :D Wyjście było zaplanowane jednak na dobrą godzinę później :P

Jak już wychodziłam to padało, ale pomyślałam, że twardzi jesteśmy, w końcu na ostrych kołach jeździmy, deszcz nam nie straszny :P A jednak. Deszcz rozpadał się na tyle, że owszem, mogliśmy jechać, ale jechać tylko po to, żeby już po kilkuset metrach nie było już suchej nitki... Niee. Ja jednak i tak musiałam wyjść, aby dotrzeć w końcu na pocztę :P Dobrze, w końcu to tylko km dalej :)

Zabrałam się za zakładanie błotnika.... Albo zgubiłam jakąś dodatkową śrubkę, albo blondynkowy (w moim wypadku pseudoblondynkowy) stereotyp się potwierdził :P Ostatecznie jazda bez błotnika. Następnie stwierdziłam, że skoro już jestem mokra, to podjadę jeszcze kawałek na zakupy. To był błąd, bo w momencie dojazdu nastąpiło najgorsze oberwanie chmury :/

W markecie za to spotkało mnie bardzo pozytywne zdarzenie - kilkuletnia harcerka (może 7 lat) stojąca przy kasie spytała, ile dziś przejechałam. Aż żal było mówić ile, dlatego uśmiechnęłam się i powiedziałam, że mało, bo jest zła pogoda. Odpowiedziała, że widać po mokrym kasku. A tak, ja zdążyłam wyschnąć, ale kask nie :)

Chociaż powrót nie był już tak uciążliwy, jak dojazd :)


Kategoria Z Żyletą


  • DST 10.74km
  • Czas 00:31
  • VAVG 20.79km/h
  • Sprzęt Ostrzak:)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Tu i tam

Środa, 26 maja 2010 · dodano: 05.06.2010 | Komentarze 0

Rano do pracy, wieczorem na pocztę. To chyba jednak nie jest cały dystans, bo jakiś mały wyszedł :) Mam nadzieję, że te kilka niedopisanych km nie odbije mi się pod koniec roku :P

Jazda na pocztę wieczorna, zresztą nieudana, gdyż jak zobaczyłam ilość osób czekających do jedynego czynnego okienka, to odechciało mi się tam stać.

Powrót nad Brdą. Już na początku okazało się, że część trasy jest zalana, ale na szczęście dało się przejechać. W dalszym odcinku chciałam podjechać bliżej i sprawdzić stan wody, ale czym dalej tym gorzej, więc bliżej nie dało się już podjechać. W tym też miejscu spotkałam Jarka-S4pera (jeśli to kiedyś przeczytasz i to nie był ten dzień, proszę o poprawienie mnie:P ). Pogadaliśmy, Jarek dowiedział się o przydzieleniu mu konkursów, ponieważ Mikołaja miało nie być - oczywiście bardzo się "ucieszył" :D

I tyle, w końcu do domu :)




  • DST 12.90km
  • Czas 00:42
  • VAVG 18.43km/h
  • VMAX 39.00km/h
  • Sprzęt Ostrzak:)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Z zaproszeniami

Wtorek, 25 maja 2010 · dodano: 05.06.2010 | Komentarze 0

Jazda z zaproszeniami do mediów, w sprawie MK. Takie mi przydzielono zadanie na spotkaniu organizacyjnym. Zadanie wypełniałam, ale z jakim skutkiem - okaże się na masie :)

Następnie z mamą na zakupy. Trafiłam do księgarni... Jak zwykle szybko stamtąd nie wyszłam :D Oczywiście powtórzę ważną kwestię: nigdy nie polecam wchodzić ze mną do księgarni lub drogerii z kosmetykami! Można mieć pewność, że spędzę tam przynajmniej godzinę :P Oczywiście z "pustymi rękami" nie wyszłam - piękna, pachnąca drukiem książka trafiła w moje ramiona... tzn. na półkę :P


Kategoria Z Żyletą


  • DST 51.12km
  • Czas 03:46
  • VAVG 13.57km/h
  • VMAX 47.90km/h
  • Sprzęt Ostrzak:)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rajd Galerii Pomorskiej

Niedziela, 23 maja 2010 · dodano: 05.06.2010 | Komentarze 2

Start o 12.00, więc teoretycznie "biuro" rajdu miało być czynne od 10.00 do 11.30. Jak zwykle obiecałam sobie, że tym razem pojawię się już o 10.00... Dobrze, że nie byłam jedyną osobą po czasie :P

Przed startem spotkałam znajome osoby, trochę rozmów i ruszyliśmy. Tempo - zauważyłam, że niektórym na masie nie odpowiada prędkość 10-15 km/h. W "rajdzie" jechaliśmy średnio 8 km/h :D Pierwszy etap przejechaliśmy spod Galerii Pomorskiej na ulicę Mostową, tam chwila przerwy i ruszyliśmy Gdańską w kierunku Myślęcinka. Wspomnę tylko, że odcinek, który zwykle przejeżdżam w 15 min. jechaliśmy całą godzinę :D

W Myślęcinku wraz z Anią i Eweliną usiadłam na kocu przez nie przywiezionym. Trochę cienia się przydało, bo pogoda wyjątkowo dopisała.

Rajd moim zdaniem bardzo dobrze przygotowany - konkursy, dobra zabawa i oczywiście małe co nieco :P Nagrodą główną był rower. Aby go wygrać, trzeba było jechać jak najwolniej w oznaczonym miejscu. Ja się jednak nie zdecydowałam, gdyż dziury i trawa nie pomagałyby w jeździe (nie można było robić stójek ani podpierać się nogą). Ewelina nie miała specjalnej naklejki, dzięki której mogła wystartować, więc pożyczyła mój rower :D Po tej jeździe dowiedziała się, na czym polega "magia" ostrego koła :D
Muszę przyznać, że byłam naprawdę zaskoczona i dumna, ponieważ niektórzy koledzy nie mają zamiaru choćby spróbować jazdy, a ona wsiadła bez najmniejszych oporów :) Później trochę żałowałam, że jednak nie wzięłam udziału w tym konkursie (w końcu wolną jazdę do świateł mam nieźle opanowaną), ale przestałam po tym, jak zobaczyłam końcową część konkursu - spośród czterech najlepszych osób kilkuletni chłopiec losował wybraną przez siebie kartkę. Tak więc wygrana ostatecznie nie zależała od umiejętności, a szczęścia :)

Po wszystkim pojechałyśmy razem do Samociążka. Obiecałam, że km w terenie dodam osobno, więc dodaję :) Dystans dość orientacyjny, bo wyznaczony z mapy. (ok. 30 km)

Nad jeziorem Ewelina znalazła takie oto grzyby:


Na zdjęciu słabo je widać, ale ich kolor zewnętrzny jak i wewnętrzny to... różowy. Wie ktoś może, co to za odmiana? :)

Na koniec jeszcze zdjęcie numerka startowego:


i pamiątkowej koszulki :)




  • DST 52.63km
  • Czas 02:28
  • VAVG 21.34km/h
  • VMAX 40.00km/h
  • Sprzęt Ostrzak:)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zgubić tramwaj wodny - tylko ja tak potrafię :P

Sobota, 22 maja 2010 · dodano: 02.06.2010 | Komentarze 0

Hmm... co ja w ten dzień robiłam? No tak, taka mała "kara" za opóźnienia we wpisach. Znowu :P

No dobrze... Rano do pracy. Dziś w zastępstwie, ale dlatego, że przyszłą sobotę mam wolną. Chyba nie padało... :D

Pod wieczór do Myślęcinka. Jazda tradycyjną trasą. Nagle w miejscu, gdzie ja miałam pierwszeństwo, pojawiła się taksówka... I niee, nie to co teraz myślicie - nie wymusiła pierwszeństwa :D A dlaczego? Jak się od razu domyśliłam, policja stała niedaleko :P

Ale zaraz, po co 4 radiowozy na jednej ulicy? A po to, żeby pilnować przyjeżdżających na mecz kibiców. Dalej policjantów było tylko więcej. I psów też. To znaczy policyjnych... czworonogów :P A było ich chyba ze 30. Skąd oni wzięli tyle psiaków, nie mam pojęcia, ale ładnie się prezentowały :) Zdjęć nie robiłam, bo miałam mało czasu na jazdę.


W trasie spotkanych kilka osób, przejechanych parę okrążeń. W międzyczasie spotkałam też strażników miejskich na rowerach, którzy pojawili się na ostatniej MK. Pierwsze kółko - tylko minęłam ich, próbując wydostać się z piachu (udało się:P ), na drugim okrążeniu nie mogłam z nimi pogadać, gdyż byli zajęci. Za to na trzecim mogłam spytać ich o obecność na następnej MK. Jak się dowiedziałam, bardzo chętnie przyjadą, jednak najpierw trzeba złożyć prośbę w tej sprawie i dopiero mogą się zjawić. Chwilę jeszcze z nimi pogadałam i pożartowałam (przy okazji stając się obiektem zaciekawienia innych osób:P ) i pojechałam dalej.

Trasy nie mogłam przejechać według swojego planu, gdyż akurat skończył się mecz. Całą ulicę, którą miałam jechać, zajęli kibice (nie miałam najmniejszego zamiaru wjeżdżać między nich), dlatego pojechałam inną. I bardzo dobrze, bo wracając przypomniało mi się, że dziś jest Smooth Festiwal. Miałam nadzieję, że jakoś uda mi się objechać osoby pilnujące bądź chociaż podjechać gdzieś bliżej - niestety nie udało się. Pomysł z festiwalem moim zdaniem bardzo dobry, jednak w zeszłym roku był darmowy, a w tym najtańszy bilet... 50 zł :/ Po zeszłorocznej frekwencji ktoś upatrzył sobie niezły zarobek na tym.

Powrót trasą nad Brdą. Woda wtedy jeszcze nie wylała, choć jej poziom był już dość podniesiony. Spokojna jazda i nagle... w końcu trafiłam na kurs drugiego tramwaju wodnego "Słonecznik" :D Wiedziałam, że zdjęcia nie zdążę mu zrobić, ponieważ w pewnym odcinku ścieżka odbija kawałek od rzeki, dlatego szybko podjechałam na jego przystanek i oczekiwałam... I czekałam... I czekałam :P Wiedziałam, że płynie wolno, ale na pewno nie tak. Wróciłam. W trakcie jazdy ujrzał mnie pies zza płotu. Wielkie zęby i poszukiwanie przez niego dziury w płocie nie ucieszyły mnie. Uff, dziury na szczęście nie było :P

Ale zaraz, gdzie jest tramwaj? Jazda w jedną stronę i w drugą. I jeszcze raz. Zgubiłam tramwaj wodny :P

Jest! :D Jak się okazało, w połowie mojej trasy zawrócił i podpłynął na przystanek końcowy. Jak go znalazłam, to robił kolejną krótką trasę, udało mi się więc zrobić to:


I w komplecie :)


W końcu do domu. Co za dzień :)




  • DST 8.91km
  • Czas 00:22
  • VAVG 24.30km/h
  • Sprzęt Ostrzak:)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Praca

Piątek, 21 maja 2010 · dodano: 25.05.2010 | Komentarze 0

Dancehall'owe klimaty dalej trzymają, szczególnie że ta piosenka też służyła za podkład do tańca:
[url=]

Miało być więcej kilometrów, ale nie było czasu. Po pracy musiałam iść z psem na kontrolę do weterynarza (ucho prawie wyzdrowiało, musi jeszcze parę dni dostawać lekarstwo i będzie ok:) ). A po wszystkim świętowanie :)

Dzisiaj przebiłam samą siebie... Do pracy moja średnia wyniosła 24,9 km/h, a po pracy 24,4! Jak kiedyś pisałam, dla innych to norma, ale dla mnie to sukces. Szczególnie, że taką prędkość miałam jadąc w obcasach :D Na płaskim obuwiu w noskach tyle nie wyciągam, co w obcasach bez niczego :P

Średnia jest jednak trochę inna, a to dlatego, że są to wyniki zapamiętane z licznika. Zanim spadł... i wcisnął się przycisk usuwający dane :( Cieszę się, że chociaż orientacyjnie je zapamiętałam :D