Info
Ten blog rowerowy prowadzi zyleta z miasteczka Bydgoszcz. Mam przejechane 11235.37 kilometrów w tym 22.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.91 km/h i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2014, Wrzesień1 - 0
- 2014, Marzec6 - 0
- 2014, Styczeń2 - 0
- 2013, Maj1 - 2
- 2013, Styczeń1 - 0
- 2012, Maj7 - 0
- 2012, Kwiecień20 - 0
- 2012, Marzec28 - 0
- 2012, Luty4 - 0
- 2011, Marzec5 - 0
- 2011, Luty25 - 8
- 2011, Styczeń17 - 0
- 2010, Grudzień15 - 0
- 2010, Listopad12 - 0
- 2010, Październik13 - 8
- 2010, Wrzesień12 - 0
- 2010, Sierpień23 - 11
- 2010, Lipiec27 - 12
- 2010, Czerwiec27 - 32
- 2010, Maj23 - 27
- 2010, Kwiecień27 - 41
- 2010, Marzec24 - 52
- 2010, Luty16 - 51
- 2010, Styczeń21 - 71
- 2009, Grudzień27 - 84
- 2009, Listopad28 - 90
- 2009, Październik26 - 38
- 2009, Wrzesień25 - 9
- 2009, Sierpień2 - 0
- DST 52.63km
- Czas 02:28
- VAVG 21.34km/h
- VMAX 40.00km/h
- Sprzęt Ostrzak:)
- Aktywność Jazda na rowerze
Zgubić tramwaj wodny - tylko ja tak potrafię :P
Sobota, 22 maja 2010 · dodano: 02.06.2010 | Komentarze 0
Hmm... co ja w ten dzień robiłam? No tak, taka mała "kara" za opóźnienia we wpisach. Znowu :P
No dobrze... Rano do pracy. Dziś w zastępstwie, ale dlatego, że przyszłą sobotę mam wolną. Chyba nie padało... :D
Pod wieczór do Myślęcinka. Jazda tradycyjną trasą. Nagle w miejscu, gdzie ja miałam pierwszeństwo, pojawiła się taksówka... I niee, nie to co teraz myślicie - nie wymusiła pierwszeństwa :D A dlaczego? Jak się od razu domyśliłam, policja stała niedaleko :P
Ale zaraz, po co 4 radiowozy na jednej ulicy? A po to, żeby pilnować przyjeżdżających na mecz kibiców. Dalej policjantów było tylko więcej. I psów też. To znaczy policyjnych... czworonogów :P A było ich chyba ze 30. Skąd oni wzięli tyle psiaków, nie mam pojęcia, ale ładnie się prezentowały :) Zdjęć nie robiłam, bo miałam mało czasu na jazdę.
W trasie spotkanych kilka osób, przejechanych parę okrążeń. W międzyczasie spotkałam też strażników miejskich na rowerach, którzy pojawili się na ostatniej MK. Pierwsze kółko - tylko minęłam ich, próbując wydostać się z piachu (udało się:P ), na drugim okrążeniu nie mogłam z nimi pogadać, gdyż byli zajęci. Za to na trzecim mogłam spytać ich o obecność na następnej MK. Jak się dowiedziałam, bardzo chętnie przyjadą, jednak najpierw trzeba złożyć prośbę w tej sprawie i dopiero mogą się zjawić. Chwilę jeszcze z nimi pogadałam i pożartowałam (przy okazji stając się obiektem zaciekawienia innych osób:P ) i pojechałam dalej.
Trasy nie mogłam przejechać według swojego planu, gdyż akurat skończył się mecz. Całą ulicę, którą miałam jechać, zajęli kibice (nie miałam najmniejszego zamiaru wjeżdżać między nich), dlatego pojechałam inną. I bardzo dobrze, bo wracając przypomniało mi się, że dziś jest Smooth Festiwal. Miałam nadzieję, że jakoś uda mi się objechać osoby pilnujące bądź chociaż podjechać gdzieś bliżej - niestety nie udało się. Pomysł z festiwalem moim zdaniem bardzo dobry, jednak w zeszłym roku był darmowy, a w tym najtańszy bilet... 50 zł :/ Po zeszłorocznej frekwencji ktoś upatrzył sobie niezły zarobek na tym.
Powrót trasą nad Brdą. Woda wtedy jeszcze nie wylała, choć jej poziom był już dość podniesiony. Spokojna jazda i nagle... w końcu trafiłam na kurs drugiego tramwaju wodnego "Słonecznik" :D Wiedziałam, że zdjęcia nie zdążę mu zrobić, ponieważ w pewnym odcinku ścieżka odbija kawałek od rzeki, dlatego szybko podjechałam na jego przystanek i oczekiwałam... I czekałam... I czekałam :P Wiedziałam, że płynie wolno, ale na pewno nie tak. Wróciłam. W trakcie jazdy ujrzał mnie pies zza płotu. Wielkie zęby i poszukiwanie przez niego dziury w płocie nie ucieszyły mnie. Uff, dziury na szczęście nie było :P
Ale zaraz, gdzie jest tramwaj? Jazda w jedną stronę i w drugą. I jeszcze raz. Zgubiłam tramwaj wodny :P
Jest! :D Jak się okazało, w połowie mojej trasy zawrócił i podpłynął na przystanek końcowy. Jak go znalazłam, to robił kolejną krótką trasę, udało mi się więc zrobić to:
I w komplecie :)
W końcu do domu. Co za dzień :)