Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi zyleta z miasteczka Bydgoszcz. Mam przejechane 11235.37 kilometrów w tym 22.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.91 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy zyleta.bikestats.pl
  • DST 35.13km
  • Czas 01:51
  • VAVG 18.99km/h
  • VMAX 39.90km/h
  • Sprzęt Ostrzak:)
  • Aktywność Jazda na rowerze

:(

Wtorek, 6 kwietnia 2010 · dodano: 06.04.2010 | Komentarze 4

Wycieczka z Witkiem.

Umówiliśmy się na 12, jednak wcześniej przyjechał dawno niewidziany kuzyn i już wiedziałam, że na pewno się nie wyrobię. Za karę musiałam gonić Witka :P Chwila jazdy w spokojnym tempie i pojawił się piękny asfalt. Nie mogłam tego nie wykorzystać :D
Wszystko jednak szybko się zmieniło. Zbyt szybko... Za Osielskiem łańcuch "postanowił" sobie spaść. Chciałam go założyć i jechać dalej, ale okazało się, że za lekko przykręciłam koło i się przesunęło na tyle, że o dalszej jeździe mogłam zapomnieć. Klucza oczywiście nie zabrałam, bo "po co" :/ Kolega na szczęście bardziej zwracał uwagę na widoki, które mijaliśmy i powiedział, że niedawno minęliśmy sklep motoryzacyjny. A więc spacer do sklepu, pożyczyłam klucz i naprawiłam. To niestety nie pomogło, łańcuch dalej spadał. Następnie telefon do Mikołaja, czy ma może jakiś pomysł na to. Ostatecznie umówiliśmy się w Myślęcinku, a my wróciliśmy tempem 13-18 km/h (18 na zjazdach rzecz jasna). Jechałam tak wolno, bo tylko wtedy udało się jechać bez szarpania korbami i tym samym mogłam uniknąć dalszego spadania.
Diagnoza - skrócić, być może wymienić łańcuch, powinno być dobrze.

Po powrocie do domu łańcuch wrzuciłam do butelki z benzyną i umyłam rower. Następnie skrócenie łańcucha. Wcale to dla mnie nie okazało się proste i przyjemne - najpierw wypchnęłam nie ten sworzeń, który miałam, potem za bardzo skróciłam łańcuch, a następnie nie mogłam usunąć właściwego sworznia. Gdy ostatecznie skończyłam, chciałam wyjechać na zakupy przy okazji testując rower. Nie przejechałam nawet długości bloku, a spadł 2 razy :( Miałam go dość. Miał być prosty, bezawaryjny, a ciągle coś się dzieje :( Nawet byłam gotowa go sprzedać...

Jeszcze jedno - Witek, chciałam Cię publicznie przeprosić za siebie i rower: jego awarię, moje fochy i że nawet nie pozwoliłam Ci zrobić zdjęć. Teraz trochę żałuję, bo mogły to wyjść całkiem ciekawe fotki :)


Naprawdę powinnam jeździć sama. Jak jadę z kimś, to zawsze coś się dzieje, a jak sama to nie. To jednak coś oznacza...





Komentarze
zyleta
| 00:01 środa, 14 kwietnia 2010 | linkuj Tak, często... dziś znowu :/
Wiesz, ile można zawracać innym głowę swoimi rowerowymi problemami. Poza tym znam przyczynę tego stanu, tylko gorzej z jej naprawą... Nerwy - oj tak... po ostatnim miałam ochotę zakończyć z nim całą tę zabawę. Również pozdrawiam.
siwy-zgr
| 17:36 wtorek, 13 kwietnia 2010 | linkuj Prawdę powiedziawszy też zauważyłem, że dość często Ci ten lancuch spada. Może popros kogos pomoc, bo grożą Ci nie tylko nadszarpnięte nerwy, ale i jakiś wypadek albo co...Pozdrawiam.
zyleta
| 23:07 czwartek, 8 kwietnia 2010 | linkuj Wszystko właśnie opisałam, ale zdenerwował mnie na tyle, że mógł to już być jego koniec.
zaspany camelek86 | 04:54 czwartek, 8 kwietnia 2010 | linkuj oj:( a co się nim stało?
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa rdziw
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]