Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi zyleta z miasteczka Bydgoszcz. Mam przejechane 11235.37 kilometrów w tym 22.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.91 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy zyleta.bikestats.pl
  • DST 43.14km
  • Czas 01:58
  • VAVG 21.94km/h
  • VMAX 35.30km/h
  • Sprzęt Ostrzak:)
  • Aktywność Jazda na rowerze

"Udany" dzień.

Wtorek, 13 kwietnia 2010 · dodano: 14.04.2010 | Komentarze 2

Do Myślęcinka.

Po wczorajszej trasie czułam, że łańcuch znów jest poluzowany, ale nie za bardzo się tym przejęłam, ponieważ myślałam, że nie jest tak źle. Jak się okazało było.

Zjeżdżając Bełzy do świateł tradycyjnie już łańcuch spadł. Na tym jednak nie skończył, bo wplątał się we wszystkie możliwe miejsca :/ Standardowo już odwrócenie roweru, wyciągnięcie narzędzi i szybka naprawa. Po kilku minutach jazdy znowu poczułam, że łańcuch się luzuje. "Świetnie!" - pomyślałam tracąc humor. Za lekko dokręciłam koło, więc się natychmiast przemieściło. W tym stanie dojechałam do najbliższego rowerowego. Poprosiłam o nakrętki i stwierdziłam, że dojadę jeszcze tak do Myślęcinka, tam je wymieniając. Zadowolona zatrzymałam się przy najbliższej ławce i rozpoczęłam wymianę... Odkręciłam stare, jak się już okazało wytarte nakrętki (dlatego trzymały co najwyżej 30 km, a nie 100), nakręciłam nowe i chciałam dokręcić kluczem. Klucz jednak wydawał się za duży. Oczywiście był, przecież zapomniałam, że poprzednie nakrętki to 17, a ja właśnie kupiłam 15 :(

Rowerzystów wielu, przechodniów też, ale na tych wszystkich tylko 1 pieszy i 1 rowerzysta spytali, czy w czymś mi pomóc... Oczywiście, że mogli, pod warunkiem, że mają odpowiedni klucz. Jak sądziłam, nie mieli :P

Uznałam, że lepiej mieć za duży klucz niż za mały, więc wpadłam na pomysł, aby w wolne miejsce włożyć gałązki. Jakoś udało się trochę przykręcić, ale czułam, że to nie będzie odpowiednio mocno, więc postanowiłam, że przykręcę stare nakrętki, wrócę do rowerowego i po prostu pożyczę na chwilę klucz. Do domu miałam dalej niż do nich, a chciałam jeszcze trochę pojeździć, więc wydało mi się to najlepszym rozwiązaniem. Oczywiście było najlepsze, ale najpierw musiałam odkręcić nowy zakup... O ręcznym odkręceniu mogłam zapomnieć, a klucza nie miałam :( Więc znowu gałęzie do pomocy, udało się odkręcić, podjazd po klucz, wymiana, chwila rozmowy i w trasę :) Uff :)

Miałam dobić do 50 km, ale po wszystkim było już za późno, więc wyszło właściwie tyle, ile wczoraj.

Fotki z innego dnia, ale dodane dopiero dziś:


Strzeż się pociągu...


Tego "pociągu"? :P


Oczywiście jest to kolejka wąskotorowa w Myślęcinku, która jest atrakcją w sezonie. Ile kosztuje przejazd nią, nie pamiętam, ale chętnie bym z niej jeszcze kiedyś skorzystała :D



Za kolejką obraz już nie tak ładny, ten wagonik do jazdy raczej się już nie nadaje. Chyba, że czeka na "remont".


Kategoria 15-50, Z Żyletą



Komentarze
zyleta
| 21:57 piątek, 16 kwietnia 2010 | linkuj Taak, dlatego już przekonałam się, że lepiej mieć jednak jakiś zapasowy uniwersalny klucz niż wiele różnych :)
Hmm... jak następnym razem będę w takiej potrzebie jak w tym wypadku, to pewnie taki chwyt zastosuję. W końcu nie zawsze musimy być w pełni samodzielne, można czasami poudawać i się zrelaksować :D
Również pozdrawiam!
yoasia
| 08:21 czwartek, 15 kwietnia 2010 | linkuj O mój Boże.... Bywa tak czasem że do jednej "pierdoły" potrzebna cała skrzynka kluczy :)
Ktoś mi kiedyś poradził (kiedy w rozpaczliwie zimnym listopadowym dniu też na ulicy rozkręcałam koło) żeby w takiej sytuacji jakiemuś przechodzącemu mężczyźnie na ambicję - może zadziałałoby "eeeeeech Pan to by pewnie samymi zębami to rozkręcił..." :D
Pozdrawiam!
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa geipo
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]