Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi zyleta z miasteczka Bydgoszcz. Mam przejechane 11235.37 kilometrów w tym 22.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.91 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy zyleta.bikestats.pl
  • DST 104.39km
  • Czas 03:46
  • VAVG 27.71km/h
  • VMAX 44.20km/h
  • Sprzęt Ostrzak:)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Miała być Wycieczka...

Niedziela, 6 czerwca 2010 · dodano: 06.06.2010 | Komentarze 3

Rado do pracy. Puste ulice, w końcu spokój. Pozwolono mi wyjść wcześniej - jak mogłam nie skorzystać :P

Wycieczka przez duże "W", tzn. trasa dłuższa, ale spokojna. Taa... a zaczęło się tak:

Po południu zadzwonił Mikołaj, czy nie mam ochoty iść na rower. Co najwyżej mogłabym nie mieć czasu, bo chęć zawsze jest :) Ustaliliśmy, że trasa może być dłuższa, ale Mikołaj ostatnio się obija, więc będzie spokojne tempo.

Spotkaliśmy się w umówionym miejscu i jako cel wybraliśmy Toruń. Trzeba było szybko wydostać się z miasta, a że to ok. 10 km i prosta droga (tyle, że dziurawa), to tempo szybkie ok. 30 km/h. Oczywiście autobus, który teoretycznie miał nas dawno minąć, ciągle gdzieś się plątał na trasie :P

Po wyjeździe z Bydgoszczy tempo jednak wcale nie zmalało, ale ok - są siły, to jest i tempo - o resztę będziemy się martwić w drodze powrotnej :D

Pierwszy postój nastąpił chyba w połowie drogi. Chcieliśmy zjeść wiezione z sobą czekolady, jednak przy tej temperaturze zrobiła się z nich prawie polewa czekoladowa :P Jedną "jakoś" udało się zjeść i w drogę.

Dalsza część trasy przebiegała w miarę spokojnie, poza jednym zdarzeniem: kiedy po ok. 1,5 h w końcu zobaczyliśmy tabliczkę "Toruń", miał być piękny przejazd szybkim tempem obok niej. Jak to jednak lubi bywać, Mikołajowi spadła lampka i musieliśmy się zatrzymać. Ostatecznie tempo przy tabliczce wynosiło 13 km/h, bo znów się rozpędzaliśmy :D Nie ma to jak złośliwość :P

W Toruniu trochę pokrążyliśmy, zrobione zdjęcie "dowodowe":


I jeszcze jedno:


Powrót po ok. godzinie (ale ten czas minął) i znowu tempo. W drodze powrotnej mieliśmy już kilka przerw, m.in. na wzięcie tabletki. Kolano niestety porządnie mnie rozbolało, a zostało nam ponad 40 km jazdy.

Powrót na szczęście już bardziej z wiatrem niż pod wiatr. Mnie na końcówce czekał jeszcze jeden podjazd, ale tak to jest, jak się mieszka "na górce" :)

Tak naprawdę, gdyby nie Mikołaj, to nigdy nie zrobiłabym takiej średniej na tak długiej trasie. Praktycznie cały czas to on jechał z przodu, przez co moja pasożytnicza jazda na kole wcale mu nie pomagała :)

Ale on miał towarzystwo, a ja mogę chwalić się taaaką średnią :D


PS Już nie pamiętam kiedy miałam zakwasy... Chyba teraz sobie przypomnę :P

PS2 Już się boję wiedzieć, co to znaczy u niego jazda w formie, skoro teraz ponoć jej nie miał :D





Komentarze
zyleta
| 16:21 niedziela, 13 czerwca 2010 | linkuj Mavic Dziękuję :)
Siwy Dzięki :) Taka tam wycieczka rekreacyjna :P
siwy-zgr
| 14:40 wtorek, 8 czerwca 2010 | linkuj Bardzo ładna wycieczka. Dystans konkret i średnia zajebista :)
mavic
| 20:04 poniedziałek, 7 czerwca 2010 | linkuj Gratulacje średniej no i dystansu.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa escia
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]