Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi zyleta z miasteczka Bydgoszcz. Mam przejechane 11235.37 kilometrów w tym 22.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.91 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy zyleta.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2010

Dystans całkowity:637.86 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:28:52
Średnia prędkość:19.91 km/h
Maksymalna prędkość:47.90 km/h
Liczba aktywności:23
Średnio na aktywność:27.73 km i 1h 22m
Więcej statystyk
  • DST 10.51km
  • Czas 00:29
  • VAVG 21.74km/h
  • Sprzęt Ostrzak:)
  • Aktywność Jazda na rowerze

To, co poprzednio :P

Wtorek, 4 maja 2010 · dodano: 10.05.2010 | Komentarze 0

Do i z pracy.

Miałam pojeździć po pracy, ale musiałam zostać dłużej, więc tylko tyle. Mogłam jeszcze wieczorem, ale po prawie 11 godzinach już się nie chciało...

Edit: Muszę dłużej i więcej jeździć, bo jak mam trasę poniżej godziny, to wpisuję minuty w miejsce godzin i wychodzi "super" średnia :D




  • DST 9.55km
  • Czas 00:25
  • VAVG 22.92km/h
  • Sprzęt Ostrzak:)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Praca

Niedziela, 2 maja 2010 · dodano: 10.05.2010 | Komentarze 0

Większość dnia w pracy, więc później nie chciało się już jeździć :( Szkoda... taki piękny dzień, jakby nie można było zrobić 3-dniowego wolnego...




  • DST 56.36km
  • Czas 02:29
  • VAVG 22.70km/h
  • VMAX 42.90km/h
  • Sprzęt Ostrzak:)
  • Aktywność Jazda na rowerze

"Być kobietą, być kobietą..."

Sobota, 1 maja 2010 · dodano: 07.05.2010 | Komentarze 5

Miało być więcej, wyszło tyle, miało być wcześnie, było wieczorem ;)

Jak zwykle tylko do Myślęcinka. Chciałam jechać stałą trasą, ale po wjechaniu przypomniało mi się, że dziś wolne i większość przyjechała trochę odpocząć. Na nowej asfaltowej ścieżce oczywiście oznaczeń brak, przez co większość pieszych chodzi jak po chodniku i jeszcze irytują się na nas. Cóż, lepiej żeby szybko oznaczyli, bo tak to nawet uwagi nie ma jak zwrócić.

Trasa dziś trochę inna, z większym podjazdem, mostkiem i zjazdem. Powrót tą samą drogą, tylko w odwrotnej kolejności ;) Jak wracałam, słońce pięknie świeciło i opalało. Szybko zmieniłam pozycję kasku, żeby i czoło się opaliło... Jednak jak tylko to zrobiłam, to słońce się schowało. Złośliwe :)


Co do tytułu, najpierw się pożalę :)

Ilość wyrostków stojących w grupach zaczyna mnie przerażać. Nie dość, że przy przejeździe obok nich, zaraz wszyscy patrzą jak na jakieś "mięso", to jeszcze lubią pokomentować. Komentarze - niby można je odebrać pozytywnie, ale nie należę do dziewczyn, którym poprawiają takie teksty humor.
A jeszcze jak jeżdżę w rowerowych spodenkach... Zaczynam się zastanawiać, czy jest sens w nich w ogóle jeździć. Nie wiem, jak one działają, ale ilość spojrzeń i komentarzy zdecydowanie wzrasta.
I jak tu się zrelaksować podczas jazdy :(


Koniec żalenia, czas na pozytywy :)

Moja jazda w oczach osób trzecich to już prawie jak pro :P Oczywiście wiadomo, jaką prawie robi różnicę... :D Tak poważnie, to mile mnie dziś zaskoczyli rowerzyści. Ci, którzy jeździli bardziej treningowo niż rekreacyjnie. Co chwilę ktoś mi kiwał :) To z daleka, to prawie się zderzając, ale za każdym razem uśmiech i kiwnięcie. Rowerowa solidarność to chyba jednak nie tylko gazetowe pisanie, ale "rzeczywista rzeczywistość" :)

Jednym z takich rowerzystów okazał się mężczyzna, który oceniał mój wygląd w kasku :) On mnie rozpoznał od razu, ja musiałam poświęcić na to dwa minięcia :P Trochę pojeździliśmy, pogadaliśmy i każdy się rozjechał, dalej jadąc swoim tempem.

A może tamtych rowerzystów też znałam, tylko nie rozpoznałam... ;)