Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi zyleta z miasteczka Bydgoszcz. Mam przejechane 11235.37 kilometrów w tym 22.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.91 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy zyleta.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

15-50

Dystans całkowity:5868.02 km (w terenie 22.00 km; 0.37%)
Czas w ruchu:154:50
Średnia prędkość:19.18 km/h
Maksymalna prędkość:45.60 km/h
Suma kalorii:613 kcal
Liczba aktywności:216
Średnio na aktywność:27.17 km i 1h 31m
Więcej statystyk
  • DST 24.50km
  • Sprzęt Ostrzak:)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ja i kask? Niemożliwe.

Czwartek, 25 marca 2010 · dodano: 25.03.2010 | Komentarze 5

A jednak :)

Stałam się dziś posiadaczką kasku. W końcu. Czy szczęśliwą, czy nie, to się okaże. Albo lepiej, żeby się nie okazywało.

Dzień obfity w rowerowe zakupy, nieplanowane. Zobaczyłam wczoraj w telewizji reklamę Lidla - jak się okazało mają rowerowy tydzień. Ich gazetkę i tak dostaję z wyprzedzeniem na maila, ale ostatnio tam nie zaglądałam i o mały włos bym przegapiła.

Zakup 1:


Zakup 2:


Zakup 3:


Po trochu opiszę wrażenia z każdego zakupu, bo test był oczywiście wieczorem :)
Nr1 - kask. Cena 50 zł. Od niedawna oszczędzam na inne plany w przyszłości, dlatego trochę bolałoby mnie wydanie 200 zł na kask (taki, który mi się spodobał, tyle kosztuje). Porównań do innych nie mam, gdyż jest to mój pierwszy, ale na razie mogę napisać, że jest dość wygodny. Mimo iż jest już ustawiony dość ciasno, to jednak chyba jeszcze zmniejszę, bo zapominałam, że jest na głowie :) Wykonanie porządne, ma przede wszystkim siatki przeciw owadom, które były obowiązkowe przy moim wyborze kasku. Za tę cenę rewelacji się nie spodziewałam, ale i tak jestem pozytywnie zaskoczona.

Nr2 - rękawiczki. Cena to całe 12 zł :P Tu już raczej nie jestem zaskoczona. Nie spodziewałam się rewelacji i też ich nie otrzymałam. Wykonanie zdecydowanie poszło na ilość, po jednej jeździe szukam żelu, który ponoć był (gdzie on się podział? ). Tu również nie mam porównania, ale przynajmniej wiem, żeby następnym razem poszukać czegoś lepszego.

Nr 3 - licznik. Cena 20 zł. W końcu znów mam licznik :D Z tego zakupu jestem najbardziej zadowolona, bo ma wszystkie funkcje, które miał poprzedni (i chyba nawet więcej, ale to muszę jeszcze sprawdzić). Kształt, estetyka bardzo mi się podoba, zdjęcie tego jednak nie odzwierciedla. No i podświetlenie niebieskie :) Jedyny minus to kabelek, którego wcześniej nie musiałam mieć :( Ale jak to zwykle bywa, nie można mieć wszystkiego, więc zakup bardzo na plus.


Do południa jechało się bardzo przyjemnie, było słonecznie. Niestety spodnie od krawcowej mogę odebrać dopiero w poniedziałek :( Przy okazji krawcowa zadała mi pytanie, czy nie taniej byłoby przytyć :P Pewnie byłoby taniej, ale wątpię czy to by coś zmieniło :) Co do wczorajszych przemyśleń o mężczyznach, dalej nie zmieniam zdania.

Wieczorem testy :) Najpierw chciałam obdzwonić kolegów, czy nie mają ochoty na wieczorną jazdę, ale jak pomyślałam o "tym czymś" na głowie to uznałam, że najpierw muszę się sama z nim przejechać :) Czy powinnam wspomnieć, że po przejechanym kilometrze w kasku zostałabym potrącona przez kobietę? Wyjeżdżała z parkingu kompletnie nie zwracając na mnie uwagi (inni wcześniej jakoś bez problemu mnie widzieli z daleka). Wprawdzie kiwnęła dwa razy na przeprosiny, ale jak tylko zobaczyłam, że jedzie wprost na mnie, to zjechałam na drugi pas. Na szczęście tam nic nie jechało, bo pewnie wtedy już cało bym z tego nie wyszła. I tu znów muszę wspomnieć, że nie powinnam mówić czegoś, co może się sprawdzić :P Przed wyjazdem zażartowałam: "żebym nigdy nie musiała sprawdzać jego wytrzymałości". Niewiele brakowało do testu...

Minusem kasku była nagła zmiana grupy zainteresowanych mną osób - tym razem przyglądały mi się panie z dziećmi, nawet wytykając mnie palcem w celu pokazania dziecku. Prawdopodobnie stałam się właśnie wzorem na bezpieczną jazdę. Komu jak komu, ale mnie ta rola absolutnie nie pasuje :P

Ostatnie zdania, bo się rozpisałam:
POSZUKIWANA OSOBA, KTÓRA JEŹDZI PO BYDGOSZCZY SREBRNYM OSTRZAKIEM Z CZARNĄ KIEROWNICĄ. ROWER WIDZIANY DZIŚ WIECZOREM POD MCDONALDEM... :D


Kategoria Z Żyletą, 15-50


  • DST 18.00km
  • Sprzęt Ostrzak:)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Nie sama :)

Czwartek, 18 marca 2010 · dodano: 25.03.2010 | Komentarze 0

Wyjazd wcześniej niż zwykle, bo chciałam trochę pojeździć po Myślęcinku zanim się ściemni. Trasa miała być samotna, dlatego tym razem zabrałam ze sobą słuchawki.
Po ok. 2 km zjechałam z ulicy na ścieżkę. Byłoby dziwnie, gdyby nie szli po niej piesi. Szli. 4 osoby zajęły całą ścieżkę i 3/4 chodnika (nie odwrotnie). Dobrze czułam, żeby przed nimi zwolnić, bo gdy mnie zobaczyli, rozproszyli się po całości... Ale i tak zabawnie się na nich patrzyło :P

A po chwili ktoś nadjechał z tyłu - Krzyś, który wcześniej skończył pracę, więc miałam już towarzystwo na ten przejazd :) Najpierw do nowego rowerowego na chwilę rozmowy, a właściwie mojego przysłuchiwania się (ach, ta moja nieśmiałość :P), następnie do Myślęcinka. Jak się niestety okazało, wiosna jeszcze nie do końca tam zawitała, co dało się zauważyć po zachowaniu rowerów na "wodnym śniegu". Szybki wyjazd stamtąd, przejazd Gdańską, na której miałabym zderzenie z pieszym - chciał wejść do sklepu, ale nie zamierzałam zwolnić. Ledwie się zmieściłam, ale jak się chwilę potem dowiedziałam, nawet się nie przestraszył :) Mała rundka po mieście i każdy w swoją stronę.

Jednak w pojedynkę się tak dobrze nie jeździ :)


A i tempo było w sam raz :P




  • DST 22.00km
  • Sprzęt Ostrzak:)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po mieście.

Środa, 17 marca 2010 · dodano: 17.03.2010 | Komentarze 2

W końcu wyjechałam, chociaż dziś nie miałam na to najmniejszej ochoty. Nie wiem dlaczego. Nawet nie jest już tak zimno, pogoda ma się dalej poprawiać. Trasa inna niż zwykle, jazda właściwie bez celu. Chciałam pojeździć po Myślęcinku, ale trudno na tak dużym terenie rozmieścić latarnie, więc wątpię czy widziałabym cokolwiek przed sobą.
A może wiem dlaczego tak się dziś jeździło. Nudno tak samej :(

Poproszę więcej rowerzystów w mieście :) Rowerzystek oczywiście też :)


Kategoria 15-50, Z Żyletą


  • DST 11.00km
  • Sprzęt Ostrzak:)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rower kontra...

Wtorek, 16 marca 2010 · dodano: 17.03.2010 | Komentarze 0

łyżworolki :)

Niespodziewanie do pracy na kilka godzin.

Do południa były inne sprawy, więc na rower nie było czasu.
Podczas ostatnich wiosennych porządków znalazłam "zakopane" w szafie rolki. Ostatni raz jeździłam w nich... dawno :) Oczywiście nie było to rekreacyjne używanie, co dało się zauważyć po ich ogólnym stanie :) Nie mogłam się powstrzymać i je założyłam... hah, dalej pasują :D Szybkie przejrzenie się w lustrze i... zaraz, zaraz. Jak to możliwe, że nogi w nich lepiej wyglądają niż na rowerze? :P Przemknęła nawet myśl, czy nie powrócić może do jazdy, ale po pierwsze musiałabym kupić nowe, po drugie gdzie jeździć? Po dziurawych chodnikach? Ewentualnie w Myślęcinku, ale tam specjalnie musiałabym przejechać kilka km i porzucić rower dla rolek. Niee - to już kompletnie odpada. A po trzecie, tyle czasu nie mam, żeby połączyć rolki i rower, a wybierać na pewno nie będę :)




  • DST 25.50km
  • Sprzęt Ostrzak:)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Co za jazda...

Poniedziałek, 15 marca 2010 · dodano: 16.03.2010 | Komentarze 4

Miała być spokojna trasa, żeby przemyśleć sobie parę spraw... Było jak zwykle.

W ramach "wojny" z zimą ubrałam się już dość wiosennie. Zima jednak jest bardziej uparta niż ja, bo ledwie wyjechałam, a zaczął pruszyć śnieg :/

Zrobiłam sobie ostatnio trochę wolnego, żeby wyczyścić i podreperować rower. Nic nie zrobiłam :P Ale żeby nie było, że nic nie robiłam, to robiłam - wiosenne porządki, bez sentymentów do pewnych rzeczy :)

Co do jazdy, standardowo z przygodami. Tym razem przygoda z kierowcą, koniec końców pozytywna, jak to sobie później porządnie przemyślałam. A było tak:
Przejeżdżając przez rondo Jagiellonów, usłyszałam za sobą klakson. "No tak, kolejny, któremu przeszkadzam na ulicy" - pomyślałam. Nie przejęłam się tym i jechałam dalej. Chyba powinnam wspomnieć, że trąbił tak z dobrą minutę :P Gdy w końcu zatrzymaliśmy się na światłach wysiadł z samochodu i zawołał do mnie, że mam zjechać na chodnik, bo mojej tylnej lampki wcale nie widać. Odparłam, że "nie musi przez to trąbić jak oszalały" :D Oczywiście nie zjechałam, bo chodnik nie nadaje się tam do jazdy (w myśl przepisów jest zbyt wąski), ruszyłam na zielonym i czekałam aż mnie wyminie. Nie wyminął. Jechał za to za mną aż do ronda Fordońskiego, ponieważ wtedy zjechałam na ścieżkę. Miałam jechać dalej prosto, ale stwierdziłam, że jak ma dalej za mną jechać, to wolę skręcić, dla jego dobra, a mojego spokoju :)

Gdy to wszystko się działo, nie ukrywam, byłam zirytowana jego trąbieniem i późniejszą jazdą za mną. Jednak gdy to później przemyślałam (a pół nocy nie spałam, tak mnie zdziwił swoim zachowaniem), uznałam, że dobrze iż są tacy kierowcy. Którzy traktują nas nie tylko jak intruzów, ale dbają o nasze bezpieczeństwo. Choć w dość dziwny czasem sposób. Nie ukrywam też, że czułam się nawet bezpieczniej, gdy mnie "eskortował", bo przez pewien odcinek drogi nie działały latarnie, a moja przednia lampka choć jest ponoć dobrze widoczna, to wcale nie oświetla drogi (odblaski też miałam, ale jak widać to za mało). Dopiero później zdałam sobie sprawę, że nawet mu nie machnęłam w ramach podziękowania. Może jeszcze kiedyś go spotkam, to wtedy to zrobię :)

A 10 minut później...
Nastała szara rzeczywistość - inny kierowca prawie potrącił mnie na łuku, tylko po to, żeby być przede mną na światłach. Gdy do niego podjechałam i powiedziałam parę słów, to tylko odwrócił głowę i pojechał dalej.

Kolejne 3 minuty później...
Wybiłam sobie zęby... prawie :P Na ulicy, na której mieszkam od... długo :D pojawiła się nowa dziura. I to nie taka, przez którą koło się przetoczy, a taka, w którą wpada. Moje wpadło. W momencie, kiedy jedną ręką poprawiałam okulary, a drugą też ledwie trzymałam kierownicę. Na szczęście skończyło się dobrze, jednak nie złapałam się opony tylko kierownicy, równowagę zachowałam i w lekkim szoku dojechałam do domu :)

Pół godziny później...
Szok po przejażdżce chyba nie minął, bo do kawy zamiast mleka nalałam... maślanki :P


Kategoria 15-50, Z Żyletą


  • DST 35.00km
  • Sprzęt Ostrzak:)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Burak Ma Wózek

Czwartek, 11 marca 2010 · dodano: 11.03.2010 | Komentarze 2

W przypadku baranów z BMW nie zamierzam walczyć już z tym stereotypem. Są głupi, bez wyjątku.

Dziś też na chwilę do pracy. W dzień zrobiło się tak ciepło, że jak wróciłam w tradycyjnym stroju, to było mi aż za gorąco :)

Wieczorem szykując się do jazdy, przypomniałam sobie o telefonie, który został w kurtce. A tam... sms od Mikołaja, czy nie mam ochoty na małą jazdę po mieście. Oczywiście, że miałam :D A perspektywa jazdy w towarzystwie jeszcze bardziej poprawiła mi humor :) Pojeździliśmy, pogadaliśmy, wszystko ok do pewnego momentu...
Zjeżdżając Szubińską, wyprzedziłam skidującego kolegę i nagle śmignął mi z lewej strony samochód. Wyprzedzał, jadąc między mną a samochodem po lewej stronie. Oczywiście BMW. Oczywiście prędkość znacznie przekroczona. Z relacji Mikołaja wyglądało to tak, jakby jechał wprost na mnie. I chyba jechał, bo wyminął mnie tak blisko, że niewiele brakowało do zahaczenia mnie. Na jego szczęście, jak dotarło do mnie "co by było, gdyby...", światła zmieniły się na zielone i on, jak i my odjechaliśmy.

Tak poza tym... skąd wieczorem taka zmiana temperatury? :/ Zimno.




  • DST 20.50km
  • Sprzęt Ostrzak:)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Bez humoru.

Wtorek, 9 marca 2010 · dodano: 09.03.2010 | Komentarze 6

Miałam wyjść dziś wcześniej, ale znowu ruszyłam późnym popołudniem. Tempo rekreacyjne, przyjemnie się jechało. Poza jednym... Zimno nie jest już jak kiedyś, czuć, że wiosna się zbliża, ubrałam się jak zwykle, ale ludzie jakoś dziwnie się przyglądali... :P Nawet dwie panie stojące na światłach coś szeptały patrząc w moim kierunku... Hmm, może chodziło o słuchawki w uszach, może o noski, których znów zaczęłam używać, może o rower... A może po prostu nie widziały jeszcze dziewczyny na rowerze :P Szczerze mówiąc, nie wiem i chyba jednak nie chcę wiedzieć, licząc że to jednorazowe zdarzenie... Bo inaczej czeka mnie jazda po pustym Myślęcinku :)

[url=


Kategoria 15-50, Z Żyletą


  • DST 22.00km
  • Sprzęt Ostrzak:)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Fixed, fixed, fixed...

Piątek, 5 marca 2010 · dodano: 06.03.2010 | Komentarze 1

Wyścig coraz bliżej, a przygotowanie zdecydowanie poniżej jakiegokolwiek poziomu...

Do południa mała przejażdżka po mieście, właściwie tylko do centrum i z powrotem.

A wieczorem na spotkanie z Witkiem, Buldim i Saperem(? - po przejrzeniu zdjęć masowych już kojarzę kolegę, chociaż bez stroju rowerowego zupełnie do siebie niepodobny:P ). Tematem spotkania była MK i dalsze działania w kierunku "ożywienia" jej, gdyż teraz z masą jest prawie tak jak z moją kondycją... :P No może trochę przesadziłam, ale dobrze na pewno nie jest. Rower musiał jednak grzecznie czekać na mnie przed wejściem, co było właściwie jedynym minusem. Ale przecież tramwajem bym nie pojechała :) Później w tym samym miejscu spotkanie z Panem mgr. uczącym mnie rosyjskiego na uczelni. Czyżby to jakiś znak? Może... może nie, nie wiem :(

Wyścig coraz bliżej, może ktoś się skusi? :)
<a href="">http://lh4.ggpht.com/_-m3cTTz5QLM/S5a193VCOjI/AAAAAAAAABo/kfvE7kbXw5U/s512/alleycat.JPG</a>

Ach, zapomniałam dodać, że rowerem jechałam szybciej, niż pewien kolega autobusem :D

Edit: Chyba nigdy nie nauczę się tego dodawać... :/ Linka najlepiej skopiować, wtedy będzie jasne, o co mi chodziło.




  • DST 32.50km
  • Sprzęt Ostrzak:)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Stójki, skidy... Tricky day :D

Czwartek, 4 marca 2010 · dodano: 04.03.2010 | Komentarze 5

Może pisownia nie ta, ale piosenka często gości w głośnikach:
[link]
Do południa do rowerowego, bo w kołach powietrza niewiele, a jeździć trzeba. W końcu pogoda się poprawia, wiatru zdecydowanie mniej, a przede wszystkim bezopadowo. Z ożywionym rowerem, postanowiłam pokręcić się trochę po mieście.
A gdzie może pojechać Madzia? Oczywiście do cukierni :D Niestety akurat ta jest czynna tylko do 12, o czym dowiedziałam stojąc przed zamkniętymi drzwiami :/ Ale jutro też jest dzień :) Następnie na zakupy i do domu.

A wieczorem... spotkanie z Mikołajem, z którym umówiłam się na przedalleyowe trenowanie. Od razu uprzedziłam, że będzie ciężko i tak było... Zaczęliśmy od skidów, ale to kompletnie u mnie nie przeszło. Popełniam jakiś błąd, przez który nie mogę zablokować pedałów i tym samym po skidach. A więc szybkie przejście na stójki, które wcale nie okazały się łatwiejsze. Ale kolega miał wyjątkową cierpliwość do mnie (której mnie do swojej osoby już dawno zabrakło) i jakoś powoli zaczęłam łapać technikę. Ostatecznie stanęło chyba na ok. 3-sekundowym utrzymywaniu się i moim ekscytowaniu się tym (jak tylko się udawało, natychmiast moje okrzyki: "Widzisz, widzisz?":D )

W pewnym momencie podjechał do nas rowerzysta. Początkowo myślałam, że to kolega Mikołaja, ale okazało się, że chodziło o mnie. Rowerzystą okazał się Mariw, który od niedawna prowadzi bloga na BS. Miło poznać kolejnego maniaka i to dzięki tej stronie :)

Po ponad godzinie ćwiczeń mała rundka po mieście i w przerwie zdjęcie pod nowym sklepem rowerowym na Wyszyńskiego (jeszcze nieczynny, ale rozreklamować już można:) )


Jak zauważył Mikołaj, jego tylna obręcz nie świeci się w przeciwieństwie do przedniej. U mnie to samo. Chyba wiem dlaczego... :P


To był dobry dzień. Miła odskocznia od rzeczywistości.




  • DST 22.00km
  • Sprzęt Ostrzak:)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Stres i późniejszy odstres.

Środa, 3 marca 2010 · dodano: 03.03.2010 | Komentarze 4

Wiatr dziś słabszy, nie padało jak jeździłam, nie tak źle.

Na chwilę do pracy na zebranie, które zebraniem w sumie nie było (przynajmniej w moim odczuciu). Następnie do domu przebrać się w coś bardziej rowerowego.
Bilans pierwszej połowy dnia - jeden stres, drugi stres, trzeci stres... ech...

Wczorajsze zdjęcia, ale miło mi się na nie patrzy, więc dodane osobno dzisiaj:




Przebranie się przedłużyło o...3 godziny :P Jakoś nie mogłam się wcześniej zebrać. Na początek pojechałam na pocztę. Okazało się, że jakiś allegrowicz zaczął rozpakowywać 3 wielkie torby z paczkami. Przy jedynym listowym okienku. Przy innych nie było opcji - trzy okienka kasowe, z czego przy dwóch nudzące się panie. Ale nie mogą, to nie mogą. Miałam 2 wyjścia - poczekać przynajmniej pół godziny lub pojechać na całodobową pocztę 10-15 min. drogi od pierwszej. To pojechałam, ścigając się przez pół Jagiellońskiej z rowerzystą po drugiej stronie ulicy :)
Niestety nie starczyło mi już czasu na przejechanie całej zaplanowanej trasy, więc pojechałam na Gdańską liczyć... :P Następnym razem muszę to jednak zrobić dokładniej :)

Na początku drogi przejazdy były przez różne kolory sygnalizacji, ale po wczorajszej jeździe wykorzystałam później czerwone na ćwiczenia. Tzn., na próby ćwiczeń, bo coś marnie mi to wychodziło...