Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi zyleta z miasteczka Bydgoszcz. Mam przejechane 11235.37 kilometrów w tym 22.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.91 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy zyleta.bikestats.pl
  • DST 33.37km
  • Czas 02:14
  • VAVG 14.94km/h
  • Sprzęt Ostrzak:)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Bydgoska legalna Masa Krytyczna

Piątek, 30 kwietnia 2010 · dodano: 10.05.2010 | Komentarze 0

Na początek kilka informacji:

Była to pierwsza od bardzo dawna legalna masa. Pojawiło się ok. 70 osób. Przybyło 2 policjantów na motorach, 2 strażników miejskich na rowerach oraz 1 ratownik medyczny z Grupy Ratowniczej "WSTAŃ". Trasa ok. 10 km, tempo (moim zdaniem) w sama raz.


Tyle z ogólnych informacji, pora na moje przemyślenia :)

70 osób! 70! Takiego wyniku większość się nie spodziewała. Osobiście liczyłam na co najwyżej 50, jednak taka ilość pozytywnie mnie zaskoczyła. Masa przebiegła bardzo sprawne, mimo początkowych rozbieżności między tym, co było ustalone, a tym, co panowie policjanci wiedzieli. Jednak Wojtek "Buldi" (zajmujący się papierkowymi sprawami i główną organizacją) wszystko wyjaśnił :)
Nikt nie trąbił, nikt nie wjeżdżał między nas... Tylko by spróbowali :P Pogoda dopisała - czego chcieć więcej :D

Masa zakończona na Starym Rynku, gdzie można było podpisać się pod petycją do władz Bydgoszczy.

Kilka zdjęć, wykonanych przez Witka i Anię:



Końca nie widać... :)



Na Starym część osób odjechała, reszta zebrała się w grupki na chwilę rozmowy. Ja położyłam swój rower parę kroków ode mnie, stałam rozmawiałam, fiksiarz Mikołaj pojechał oblewać koniec średniej szkoły. Rozmowy, rozmowy... nagle ktoś podbiega, bierze na plecy mojego ostrzaka i ucieka! Szok, krzyk, przerażenie... i nagle spojrzenie na "sprawcę". Mikołaj (specjalnie link, żeby każdy wiedział:P ) postanowił zrobić sobie żart. No tak, tylko samobójca kradłby ostrzaka... I to biorąc go na plecy :D

Emocje dalej mnie jednak nie opuściły, co czuję, opisując to zdarzenie :)

Następnie mały after do Myślęcinka "Tylko dla wybranych" :P Oczywiście mógł jechać każdy, ale ostatecznie przy źródełku pojawiło się 5 osób - 4 chłopaków i oczywiście 1 dziewczyna (zgadnijcie kto:D ).

Wieczorny powrót przez większość drogi z kolegami... Dopiero gdy jechałam sama przypomniało mi się coś jeszcze... Wczoraj obiecałam mamie, że kupię wino, na które sama namawiałam :) Miałam kupić rano, ale nie było kiedy, więc miałam kupić po masie... Na liczniku dokładnie 21:50, czyli za 10 minut zamykają mi sklep!

Szybki podjazd, przypięcie roweru i znów równie "miła" obsługa. W informacji przy okazji zostawianego plecaka usłyszałam "Byle szybko". Przecież miałam jeszcze 10 minut :P Przy stoisku z alko czekałam kilka minut na zapłacenie, postanowiłam więc, że pójdę z tym do kas głównych (w końcu w tym samym sklepie 3 km dalej, można bez problemu). Tam usłyszałam, że jeśli będzie to "nabite" w kasie głównej, to pan może stracić pracę. Ok, wrócę, w końcu to nie problem. I tam się zaczęło... najpierw, że kasa była zamknięta już wcześniej i pretensje, co teraz zrobić... Oczywiście mogłam podpowiedzieć, ale po co. Następnie, że pani akurat podchodziła, jak ja odchodziłam... A co to był za problem zawołać mnie? No tak, jak widać był. Z łaski udało się zapłacić, oczywiście cena była zupełnie nie ta, która widniała pod produktem (oczywiście zawyżona), ale nie chciało mi się nawet zwracać uwagi.
Zakupy, które miałam zrobić w 5 minut, zajęły mi 15... Gdybym miała czas, to na pewno pojechałabym do drugiego sklepu. A tak, znowu nauczka :)

Więcej zdjęć: tu i tu

I jeszcze link do artykułu i wywiadu, którego "wcale nie było" :)





Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa awyma
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]