Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi zyleta z miasteczka Bydgoszcz. Mam przejechane 11235.37 kilometrów w tym 22.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.91 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy zyleta.bikestats.pl
  • DST 36.92km
  • Teren 22.00km
  • Czas 01:58
  • VAVG 18.77km/h
  • Sprzęt Ostrzak:)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Z przygodami :)

Sobota, 12 czerwca 2010 · dodano: 13.06.2010 | Komentarze 2

Rowerowy dzień rozpoczęłam od podjechania do serwisu. Podjeżdżam, patrzę, a na drzwiach karteczka "w soboty serwis nieczynny". Upewniłam się jeszcze, czy dobrze widzę, bo serwisanta zauważyłam. Niestety informacja była prawdziwa :( No nic, postanowiłam, że pojadę kilka km dalej. Lepiej dalej, a mieć dobrze zrobione niż szukać czegoś bliżej.

Wczoraj zapomniałam sprawdzić przykręcony moimi metodami hamulec. I co się okazało? Najpierw w ogóle nie chciał zadziałać, oprócz hamulca zablokowałam też klamkę. Jak w końcu udało mi się ją poruszyć, to hamulec zakleszczył się na kole i nie miał zamiaru puścić. Ta sytuacja wydarzyła się kilkaset metrów za pierwszym serwisem... Chyba nie muszę pisać, jak nagle zmienił mi się humor :/ Przez ok 3 km. moja najwyższa prędkość wynosiła 20 km/h.

Zabawnie się patrzyło na ludzi, gdy zjeżdżałam z górki, a oni się rozsuwali, następnie zdziwienie, że jeszcze ich nie mijam. Trudno jednak było szybko ich wyminąć skoro na zjeździe "wyciągałam" 15 km/h :D

W serwisie ten sam problem, co wczoraj. Śruba luźna, a kierownica nie chciała puścić. Trochę się przestraszyłam, jak zobaczyłam, że następnym narzędziem ma być młotek :D Na szczęście pomógł, rower też cały, hamulec działa, a ja mogłam wrócić już swoim tempem do domu :)

Po południu na krótką wycieczkę nad jezioro z Anią. Aż trudno mi uwierzyć, że tak bliskiej i krótkiej trasy wcześniej nie znałam :) Powrót już dość chłodny z delikatnym deszczem.

Zdjęcie wczorajszej owijki:


Ręce dziś ani razu nie mrowiły, mimo że jechałam bez rękawiczek. Zobaczę, jak będzie na dłuższej trasie.

Co do hamulca... Może niektórych to zdziwi, że dalej go trzymam, w końcu to ostre koło. Ale zauważyłam, że dzisiejsze zdarzenie trochę mnie przestraszyło... Bo co, jeśli naprawdę kiedyś będę musiała go użyć, a jego nie ma? Nawet, jeśli go nie potrzebuję, to i tak daje mi pewien psychiczny komfort, dzięki któremu dobrze mi się jeździ. A może ja się wcale do ostrego nie nadaję?...





Komentarze
zyleta
| 22:00 wtorek, 15 czerwca 2010 | linkuj Niby nie jest to ujma, ale ostre to ostre - niedługo mija rok jak jeżdżę, a hamulec, który miał mi tylko pomóc na początku dalej tkwi, stąd nie jest to powód do radości.
Miewałam :P Teraz już dawno nic nie było... tfu, tfu ;)
Ostre przegięcie... bo to ostre w końcu :P
siwy-zgr
| 16:52 poniedziałek, 14 czerwca 2010 | linkuj Wiesz, wydaje mi się, że posiadanie hamulca to żadna ujma na honorze, a przejaw zdrowego rozsądku. Tym bardziej kiedy dość często miewasz różne przygody z łańcuchem.
Rozumiem ideę ostrego koła - prostota ponad wszystko, ale rezygnacja z hamulców jest dla mnie przegięciem...ostrym przegięciem.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa jazyc
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]