Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi zyleta z miasteczka Bydgoszcz. Mam przejechane 11235.37 kilometrów w tym 22.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.91 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy zyleta.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Styczeń, 2010

Dystans całkowity:236.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Liczba aktywności:21
Średnio na aktywność:11.24 km
Więcej statystyk
  • DST 13.50km
  • Sprzęt Ostrzak:)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do centrum

Wtorek, 19 stycznia 2010 · dodano: 19.01.2010 | Komentarze 4

Do centrum i z powrotem. Szybkie zakupy zakończone "pół-sukcesem".
Kolejne teksty:
- do kolegów: "Ty patrz, szosówką w zimie!"
- i do mnie: "Ślisko jest, niech Pani uważa :)"

Wczoraj i dziś zafundowałam sobie jazdę chodnikami. To naprawdę dobre ćwiczenie dla tych, którzy nie mają czasu bądź okazji pojeździć w terenie. Chodniki z lodem i udeptanym śniegiem idealnie mogą go zastąpić.
Po drodze fotka ścieżki rowerowej:

Oczywiście ścieżka to ta zaśnieżona część na zdjęciu, rowerzyści dzięki temu muszą jechać po odśnieżonym chodniku. Ale kto by się rowerzystami przejmował...


Kategoria Z Żyletą


  • DST 9.50km
  • Sprzęt Ostrzak:)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Hamulec zagrożeniem dla zdrowia.

Niedziela, 17 stycznia 2010 · dodano: 18.01.2010 | Komentarze 13

Co mnie podkusiło do użycia go...

Rano do pracy. Zamiast 7, prawie 12 godzin...
Ulice jeszcze bardziej puste niż wczoraj. Oczywiście jak wyjeżdżałam, autobus ruszał z przystanku, więc się trochę pościgaliśmy :D I tak byłam szybsza :P
Wiedziałam, że lampka "uatrakcyjny" mi jazdę i się nie myliłam. Pierwszy raz spadła na środku skrzyżowania - bezczelna. Nie wspomnę o tym, że ja miałam akurat czerwone :) Drugim razem spadła na prostej drodze, jak jechałam na pewno 25-30km/h. Niby niedużo, ale na śliskiej nawierzchni niezbyt bezpiecznie. No właśnie... Jak spadła, to naprawdę nie wiem co mnie podkusiło (chyba kolejna nieprzespana noc i brak myślenia tym samym), żebym złapała za przedni hamulec. Normalnie byłoby tradycyjne hamowanie i po sprawie. Ale ja nie.. nie dość, że w ogóle go złapałam, to jeszcze od razu do końca docisnęłam... Chyba można się domyślić, co się dalej stało. Przednie koło wpadło w natychmiastowy poślizg, którego nie sposób już było opanować. Takie lądowanie ostatnim razem było 30.12.09, tylko tym razem nie na lodzie. Jak zakładałam ją ponownie, to obok przejeżdżał akurat patrol. Na ich szczęście się nie zatrzymali :D Później w pracy zauważyłam, że załatwiłam obcas. Coś czułam, że wczorajsze przymierzanie niedoszłej nowej pary tak się skończy :)
Dziś miła niespodzianka - pierwszy raz od trzech osób usłyszałam, że na wiosnę chciałyby też dojeżdżać do pracy rowerem. Nie wiem, czy się do tego przekonają, ale jedno jest pewne - cykloza jest nie tylko nieuleczalna, ale i zaraźliwa :D

Z racji tego, że niedługo egzamin i będzie jak będzie, pojawia się pytanie - nie chce ktoś przygarnąć bikerki na ostrym w roli kurierki? :P Lokalizacja bez znaczenia.




  • DST 10.50km
  • Sprzęt Ostrzak:)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Testy zaliczone.

Sobota, 16 stycznia 2010 · dodano: 16.01.2010 | Komentarze 1

Rano do pracy.

Miło jechało się po 6 rano prawie pustymi ulicami. Jakby wszyscy nagle mieli wolne w sobotę :) Zamontowana ostatnio lampka niestety musi przejść małe udoskonalenie, tzn. być zaklejona taśmą :) Tak naprawdę miała ona być tylko na chwilę. Jest duża i wizualnie nie spodobała mi się, ale świeci na całej swojej szerokości, więc nie sposób jej nie zauważyć jadąc za mną. A to oczywiście na plus. Minusem i to dużym jest zbyt delikatnie trzymający ją uchwyt. Chciałam ją poprawić w trakcie jazdy (przesunęła się), jednak zamiast tego znalazła się w mojej dłoni. Dalej podjeżdżając do pracy, odwróciłam się, żeby ją wyłączyć… ale już jej nie było. Cóż, pierwszy dzień z nią i ostatni – pomyślałam. Kosztem chwilowego spóźnienia zawróciłam jednak, po chwili prawie ją przejeżdżając... Coś czuję, że przejazdy z nią nie będą należały do lekkich i przyjemnych :)

Dzisiejszy tytuł dotyczy testu słuchawki dousznej, którą ostatnio dostałam. Szczerze mówiąc, nigdy nie byłam przekonana do takich „zabawek”, więc nie wróżyłam jej kariery ze mną. Chyba muszę napisać, że w końcu się pomyliłam :) Oczywiście nie zamierzam korzystać z niej w trakcie jazdy po mieście, bo po pierwsze te trasy są dość krótkie, a po drugie zauważyłam, że zbyt skupiam się na rozmowie, zamiast uwadze na drodze. Jednak podczas wypadu za miasto, gdy przez 2-3 godziny zapominam o istnieniu telefonu, warto mieć coś, co o nim przypomina (zbyt wiele osób ma do mnie o to właśnie pretensje).

Dodam tu jeszcze małe wyjaśnienie (jeśli kogoś to interesuje:) ), jaki jest powód tak lichej jazdy w tym miesiącu. Sesja… i cały stres z tym związany. Dokładniej jeden egzamin, który znam już aż za dobrze i który dalej mnie przeraża i przerasta. Oczywiście chęć do jazdy jest, ale nie robię tego, bo wiem, że będę mieć wyrzuty sumienia (jeżdżę zamiast się uczyć), uczyć się też jest ciężko, gdyż stres skutecznie dekoncentruje. Najlepszym lekarstwem na stres byłby rower, ale nie jeżdżę bo… i kółko się zamyka.

Znów piosenka, bo znów brak zdjęcia. Ostatnio słucham wszystkiego, od Slayer'a (dawne czasy:D ), po takie utwory:




  • DST 10.50km
  • Sprzęt Ostrzak:)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Urodzinowa porażka.

Środa, 13 stycznia 2010 · dodano: 13.01.2010 | Komentarze 1

Rano na uczelnię. Fatalna droga, mimo iż wyjechałam wcześniej, to na 45-minutowe zajęcia spóźniłam się… 15 minut. Nie było sensu już wchodzić, poczekałam więc na kolejne. Po zajęciach jazda do serwisu. Jadąc rano, łańcuch spadł mi z zębatek, przez co dość się obluzował. A że z piastą dalej jest problem, to wolałam nic przy tym sama nie grzebać.
W serwisie… ech, wolę tego nie komentować. Powiem (napiszę) tylko tyle: Nie mam napinacza i nie zamierzam mieć. Dlaczego? Bo nie i już. Bo taką mam zachciankę. O! I jeszcze jedno: tak jeżdżę na ostrym na obcasach. I w śniegu też. Bo lubię.

Przez to, że dziś dzień jest jaki jest, chciałam sprawić sobie prezent w postaci dłuższej wyprawy. Jednak dalej zalegający śnieg odwiódł mnie od tego planu. Z resztą, będzie jeszcze niejedna okazja na wyjazd :) Poza tym, dobrze że urodziny mam już w styczniu, bo jak zauważyłam na swoim profilu byłam już starsza od początku roku :P

Piosenka, która zawsze wprawia mnie w doskonały humor, cokolwiek by się nie działo:




  • DST 9.00km
  • Sprzęt Ostrzak:)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zapomniany wpis :)

Niedziela, 10 stycznia 2010 · dodano: 17.01.2010 | Komentarze 2

Nie ma to jak zapomnieć o wpisie :P
Tym razem tylko wieczorem do drogerii. Przebicie się przez zaspy było nie lada wyczynem, jak się po wyjeździe okazało. Tym razem wybrałam złą drogę – uznałam, że chodnikiem będzie się bezpieczniej jechać jak ulicą. Nic bardziej mylnego. Na ulicach chociaż śnieg był już dość rozjechany, na chodnikach… nietknięty.
Dalej czułam się jak okaz, którego nie widuje się często w taką pogodę :D Tym razem nie było zasłyszanych tekstów, ale krótki dialog z pieszymi podczas oczekiwania na światłach:
Pieszy: „A zimówki Pani założyła? :)”
Ja: „Niestety, mnie jak drogowców też zima zaskoczyła :D”
Przedostanie się na drugą stronę ulicy wcale nie łatwiejsze niż wcześniej, dzięki zaspom wzdłuż chodnika. Dzielnie, szybko i odważnie przez nie przejechałam, po czym usłyszałam za sobą: „Wooow” :D. Ach, jeśli choć jedna z tych osób zacznie dzięki temu myśleć poważniej o rowerze, to będzie duży sukces :)


Kategoria Z Żyletą


  • DST 11.00km
  • Sprzęt Ostrzak:)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Prawie jak w zoo.

Piątek, 8 stycznia 2010 · dodano: 12.01.2010 | Komentarze 4

Do pracy i z powrotem.

Ciąg dalszy zasłyszanych tekstów: "Zobacz, na rowerze w taką pogodę! I do tego w obcasach!"

Dzięki takim ludziom coraz częściej wiem, co czują zwierzęta w zoo - dokładnie tak samo przyglądają mi się, kiedy jadę. Ech... kiedy to się w końcu zmieni.




  • DST 11.50km
  • Sprzęt Ostrzak:)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do odważnych świat należy :)

Czwartek, 7 stycznia 2010 · dodano: 08.01.2010 | Komentarze 2

Tylko na zajęcia.
Ślisko. Nawet zbyt ślisko. Ale chociaż trochę śniegu jest :)

Rower miał doczekać się dziś mycia. Cóż, nie doczekał się :) Ale jutro już obowiązkowo, bo jak wychodziłam dziś z domu i chciałam ruszyć, to okazało się to nie lada wyczynem. Powód - zębatka zmieniła kolor na złoty :P Wieczorem doszedł do tego złoty łańcuch, więc tylko szybkie spryskanie WD-40 (nie używam oczywiście tego jako smarowidła, ale rdza dobrze po tym schodzi) i musi jeszcze trochę poczekać na porządną kąpiel.

Dzięki skróconym zaległym zajęciom poznałam w końcu jedynego (prócz mnie) studenta, który dojeżdża również rowerem :D Jest spoza Bydgoszczy, więc oczywiście o comiesięcznej MK został już poinformowany :)
Gdy staliśmy jeszcze przed uczelnią, wykładowca z którym miałam zajęcia podsunął mi tytuł wpisu - do tej pory zastanawiam się, skąd właśnie takie hasło. Może dlatego, że oficjalnie sezon rowerowy już dawno się skończył, może dlatego że dalej jeżdżę na szosowych oponach, a może dlatego że w taką pogodę (w końcu) wybrałam się na obcasach :)

Zamiast zdjęć piosenka, do której lubię wracać, gdy nastrój jest taki, a nie inny:




  • DST 11.00km
  • Sprzęt Ostrzak:)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do pracy

Środa, 6 stycznia 2010 · dodano: 07.01.2010 | Komentarze 0

i z powrotem.

Wyjątkowo nie wydarzyło się dziś nic ciekawego.




  • DST 10.00km
  • Sprzęt Ostrzak:)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ale... przecież ciepło jest :P

Wtorek, 5 stycznia 2010 · dodano: 05.01.2010 | Komentarze 2

Tylko na uczelnię i z powrotem.

Jazda do oczywiście z odrobiną adrenaliny. Jak to ja, przejazd na znikającym zielonym wprost przed ciężarówką. Ciekawe, jak długo mi szczęście będzie sprzyjać. Ale... urodzinowa 13 do czegoś zobowiązuje :)

Wieczorem, będąc przed klatką spotkałam starszą sąsiadkę. Wywiązał się taki oto krótki dialog:
Sąsiadka: "Jezu, Magda, przecież zimno jest!"
Ja: "Zimno? Przecież na rowerze to ciepło właśnie."
Sąsiadka: "Przestań Magda, wodę mi tu lejesz."
I poszła.
A ja... nie wiedziałam, czy bardziej mam się dziwić, że właśnie posądziła mnie o kłamstwo, czy dziwić się, skąd moja (starsza) sąsiadka zna takie słownictwo :D

Później jeszcze krótki spacerek... do fryzjerki :) Nie mogłyśmy się dziś porozumieć w kwestii odpowiedniego podcięcia włosów i nie wyszło dokładnie tak, jak chciałam... Ale wróciłam uśmiechnięta do domu, więc wcale nie mówię, że wyszło źle :)




  • DST 11.00km
  • Sprzęt Ostrzak:)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Praca

Niedziela, 3 stycznia 2010 · dodano: 05.01.2010 | Komentarze 2

To samo co wczoraj, ale:

1) Nie spóźniłam się. Byłam minutę wcześniej :P
2) Chyba jednak podświadomie uważam, bo świadomie na pewno nie.

Po przyjeździe zostawiłam rower przed wejściem na niedługi czas, żeby trochę ochłonął i śnieg z niego spadł. Zapomniałam tylko o jednym... był przecież mróz, więc jak po niego wróciłam, to wyglądał dokładnie tak jak wcześniej :)

Wieczorem parę osób miało ze mnie niezły ubaw, jak zobaczyli że wychodzę po pracy z saloniku z mopem :P Ale skoro już mogę zostawiać rower w środku i w bezpiecznym miejscu, to wypadało jednak po nim posprzątać :)