Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi zyleta z miasteczka Bydgoszcz. Mam przejechane 11235.37 kilometrów w tym 22.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.91 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy zyleta.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Kwiecień, 2010

Dystans całkowity:836.20 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:41:32
Średnia prędkość:20.13 km/h
Maksymalna prędkość:48.00 km/h
Liczba aktywności:26
Średnio na aktywność:32.16 km i 1h 35m
Więcej statystyk
  • DST 34.55km
  • Czas 01:30
  • VAVG 23.03km/h
  • Sprzęt Ostrzak:)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Myślęcinek.

Wtorek, 20 kwietnia 2010 · dodano: 22.04.2010 | Komentarze 0

Jak zwykle, tylko dziś z chwilowym opóźnieniem. Trzeba było więc przyspieszyć :) I przyspieszyłam :D

Patrząc jednak na średnią, niewiele się zmieniło, za to moje samopoczucie zmieniło się o 180 stopni. Nie było czasu, chęci na zatrzymywanie się, byle jechać :) Tylko nastrój dalej nie chciał się poprawić... Ostatnio zauważyłam, że jeśli wyjadę w złym humorze i się nie zmęczę, to w takim nastroju też wracam. Tak byłoby i dziś, gdyby nie pewne zdarzenie... Oczywiście, zdarzyło mi się to nie pierwszy raz, ale dalej poprawia mi to humor.

Wracając do domu, na ścieżce minął mnie starszy pan, ubrany w "lycrę", który kiwnął do mnie :) Nie wiem, czy zauważył i moje kiwnięcie, bo zanim się zorientowałam, to już mnie minął :P Przyznaję, do końca trasy jak i teraz dalej uśmiecham się na myśl o tym :)

Tak w ogóle - dobrze ktoś kiedyś wymyślił z tym gestem :)


Kategoria 15-50, Z Żyletą


  • DST 32.61km
  • Czas 01:29
  • VAVG 21.98km/h
  • VMAX 40.80km/h
  • Sprzęt Ostrzak:)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Poniedziałkowe zamulanie

Poniedziałek, 19 kwietnia 2010 · dodano: 19.04.2010 | Komentarze 0

Miałam wczoraj pojeździć, ale po sobotnim kryzysie, odpuściłam. Chciałam zatęsknić za rowerem, bo wtedy lepiej się jeździ. Dlatego dziś też miałam mu odpuścić... Ale nie wytrzymałam :D

Standardowo do Myślęcinka.

Chwilę po przyjeździe, spotkałam Witka i Wojtka, którzy jak się okazało spodziewali się mnie spotkać. Może bardziej by mnie to zdziwiło, ale zważając na fakt, że jeżdżę tam ostatnio bardzo często o stałej porze... to nie było już takie dziwne :P

Po rozmowie i krótkiej przejażdżce ruszyłam swoją trasą. Miałam jak zwykle pojeździć dłużej, ale i tak cieszę się, że udało mi się chociaż tyle przed zmrokiem.

Tytuł jest taki ze względu na dzisiejsze przemyślenia podczas jazdy... Mianowicie - ja chcę Poznań!
Tzn. nie do końca i nie do Poznania (chociaż...:D ). Chciałabym, aby kiedyś Bydgoszcz była choć w połowie tak ostrokołowa. Z jednej strony to dobrze, że jest tu tylko kilka ostrych kół (na chwilę obecną chyba 4), bo dzięki temu ostre dalej pozostaje "unikatowe" i nie powszednieje. Z drugiej jednak strony zauważyłam, że trochę to jednak męczy. Szczególnie ostatnio. Ciężko rozmawia się z kimś, kto nie rozumie i nie zna specyfiki tego roweru. Gorzej, gdy nawet nie chce. A od pewnego czasu, każda rozmowa z "nieostrym" rowerzystą sprawia, że czuję się dość wyobcowana... Nie, samotna może nie, w końcu jeszcze ktoś mnie tu rozumie ;) Ale gdy się odczuwa, że rower nie jest w jakikolwiek sposób "akceptowany", to tak, jakby nie akceptowało się mnie. A przecież on jest częścią mnie, mojej osobowości, charakteru. I to jest chyba też jeden z powodów, dla których wolę samotne wycieczki z przyrodą wokoło i słuchawkami w uszach...


Kategoria 15-50, Z Żyletą


  • DST 10.50km
  • Czas 00:36
  • VAVG 17.50km/h
  • Sprzęt Ostrzak:)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Praca

Niedziela, 18 kwietnia 2010 · dodano: 19.04.2010 | Komentarze 0

Kryzys.

Po dzisiejszym moje myśli, że nie mam kondycji sprawdziły się w 200%.

Po 5 dniach jazdy nie byłam w stanie dojechać dziś do pracy :( Jakoś jednak dojechałam, prawie 2 razy dłużej, do tego wszystkiego jeszcze całą drogę pod wiatr...

Powrót wieczorem był jeszcze wolniejszy, ponieważ nie dość, że zapomniałam lampek, musiałam jechać chodnikiem, to jeszcze w pracy znowu rozbolało mnie lewe kolano i trzymało przez całą trasę. A pedałować jednak trzeba...




  • DST 52.91km
  • Czas 02:28
  • VAVG 21.45km/h
  • VMAX 44.10km/h
  • Sprzęt Ostrzak:)
  • Aktywność Jazda na rowerze

W końcu :D

Piątek, 16 kwietnia 2010 · dodano: 16.04.2010 | Komentarze 0

Rano do pracy, po południu Myślęcinek.

Jak dojechałam do pracy i spojrzałam na licznik to nie mogłam uwierzyć - średnia ponad 24 :P Taak, spieszyło mi się. Bardzo spieszyło :D Po powrocie do domu średnia spadła do 19... Już mi się tak nie spieszyło, poza tym jechałam z kwiatami, więc trzeba było uważać :)

W końcu dobiłam dziś do 50 :D Nie było to wcale takie trudne - wyszłam na jazdę za późno, ale miałam już z pracy 10 km, więc powinno się udać. Udało :)

W Myślęcinku spotkałam kolegę, zrobiliśmy razem 2 kółka, trzecie pojechałam już sama. Oczywiście łańcuch spadł po raz... kolejny :( Tym razem jednak wina leżała w jego poluzowaniu się. W domu nie chciało mi się go napinać, miałam nadzieję, że przetrwam jeszcze na nim dzisiejszą trasę. Niestety. Tradycyjnie - obróciłam rower, wyjęłam klucz... zajęło mi to dziś trochę dłużej niż zwykle, ale na następne kilometry mam spokój. Jak widać, taki już urok ostrego :)

V max na poluzowanym łańcuchu, z górki, tym razem na baardzo późnym żółtym, a właściwie już czerwonym :P


To był intensywny tydzień. Jak na mnie. Zwykle jak widać jeżdżę mniej, ale tak to jest jak w tygodniu miałam wolne, a w weekend do pracy. Czuję, że dobrze to wykorzystałam. Przyszły tydzień zapowiada się bardzo podobnie, ale okaże się, czy wykorzystam go tak intensywnie, jak ten. Nie tylko rowerowo.

Po tych pięciu dniach w końcu odezwał się głód na słodkie. W takiej chwili cieszę się, że jeździłam, bo gdyby taki głód złapał mnie przy lenistwie, to nawet wolę nie myśleć, jak to by dla mnie się skończyło :P Mimo wszystko... lepiej, żeby w najbliższym sklepie skończyła się moja ulubiona czekolada, bo zakup będzie pewnie duży :D A że jutro większość dnia w pracy, to nie mogę samą czekoladą żyć :D

Coś dla ciała zrobiłam, dla duszy też, teraz pora dla mózgu - czas nauki. Dobranoc :)




  • DST 36.40km
  • Czas 01:42
  • VAVG 21.41km/h
  • VMAX 32.60km/h
  • Sprzęt Ostrzak:)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Standard.

Czwartek, 15 kwietnia 2010 · dodano: 16.04.2010 | Komentarze 0

Jak zwykle Myślęcinek. Za późno wyjechałam, więc po raz kolejny nie udało się przejechać 50...

Nuda, nie ma co opisywać, nic się nie działo, poza tym, że ostatnio mijam osoby, które też bywają tam codziennie o tej porze co ja :)

Prędkość max aż wstyd wpisywać... Zauważyłam, że ostatnio wolę jeździć wolniej, ale stałym tempem, niż raz szybciej raz wolniej, jak robiłam kiedyś. Przyznaję, że teraz lepiej mi się jeździ.

Dalej zastanawiają mnie też moje średnie... Do czasu, kiedy miałam poprzedni licznik, tj. do końca listopada, moje średnie wahały się między 18-20 km/h. Teraz jest 20-23... Licznik mam ustawiony tak samo, kilometry też się zgadzają... Coś musi być jednak nie tak :P


Kategoria 15-50, Z Żyletą


  • DST 45.14km
  • Czas 02:03
  • VAVG 22.02km/h
  • VMAX 35.60km/h
  • Sprzęt Ostrzak:)
  • Aktywność Jazda na rowerze

"Zwierzęta w zoo - ludzi atrakcja, zwierząt cierpienie"

Środa, 14 kwietnia 2010 · dodano: 16.04.2010 | Komentarze 2

Standardowo już do Myślęcinka.

Wcześniej jednak do rowerowego spytać, czy dotarła może żółta owijka. Nie dotarła, muszę poczekać do przyszłego tygodnia.

Przejazd przez park, coś mi śmignęło przed kołem. Rudzielec! To znaczy wiewiórka oczywiście :D

W Myślęcinku spotkałam Wojtka, który czekał na Witka :) Chwila rozmowy... dłuższa chwila, 3-krotne pożegnanie i dopiero pojechałam w swoją stronę :P Po przejechaniu pierwszego kółka, znowu chwila rozmowy, tym razem ostateczne pożegnanie :)

Jadąc dalej, trochę się zamyśliłam. W pewnym momencie usłyszałam jakiś szelest. Przyznaję, trochę się przestraszyłam, ale jak się okazało nie tylko ja. Okazało się, że to sarny. Najwyraźniej chciały przejść na drugą stronę i tak oto przez chwilę dzieliła nas różnica kilku metrów :) Oczywiście najmniejszy ruch je spłoszył i uciekły trochę dalej. A potem już uciekły całkowicie, gdy dogonił mnie Witek i wszystkie je wystraszył :(

Chwila wspólnej jazdy, po czym pojechałam dalej robić swoje małe, nudne kółka...


Tytuł nasunął mi podczas dzisiejszej jazdy. Zawsze lubiłam zwierzęta, a widok ich w naturalnym środowisku zawsze działał na mnie w jakiś sposób kojąco. Radość z widoku owych saren szybko mi jednak minęła, gdy zdałam sobie sprawę, że kilkadziesiąt metrów dalej również są sarny... Ale te są już ogrodzone...

Nigdy chyba tak naprawdę nie potrafiłam zrozumieć, po co więzi się je w klatkach. Dla atrakcji? Owszem, dzieciom może się to podoba, dorosłym również, ale co to za radość patrzeć na smutne zwierzę, którego "dom" nie pozwala nawet na porządny bieg. Chyba że w kółko. Dla pieniędzy? Taak, jak zwykle wszystko toczy się wokół nich. Wątpię, aby pomysłodawcom czegoś takiego chodziło o zadowolenie innych. Ludzi przyciąga nieznane, a czym zwierzę jest bardziej egzotyczne, tym więcej osób zapłaci za jego obejrzenie. W takim momencie cieszę się, że jestem "tylko" człowiekiem, który może decydować sam o sobie, a nie zwierzakiem, który ma być "maszynką" do robienia pieniędzy...


Kategoria 15-50, Z Żyletą


  • DST 43.14km
  • Czas 01:58
  • VAVG 21.94km/h
  • VMAX 35.30km/h
  • Sprzęt Ostrzak:)
  • Aktywność Jazda na rowerze

"Udany" dzień.

Wtorek, 13 kwietnia 2010 · dodano: 14.04.2010 | Komentarze 2

Do Myślęcinka.

Po wczorajszej trasie czułam, że łańcuch znów jest poluzowany, ale nie za bardzo się tym przejęłam, ponieważ myślałam, że nie jest tak źle. Jak się okazało było.

Zjeżdżając Bełzy do świateł tradycyjnie już łańcuch spadł. Na tym jednak nie skończył, bo wplątał się we wszystkie możliwe miejsca :/ Standardowo już odwrócenie roweru, wyciągnięcie narzędzi i szybka naprawa. Po kilku minutach jazdy znowu poczułam, że łańcuch się luzuje. "Świetnie!" - pomyślałam tracąc humor. Za lekko dokręciłam koło, więc się natychmiast przemieściło. W tym stanie dojechałam do najbliższego rowerowego. Poprosiłam o nakrętki i stwierdziłam, że dojadę jeszcze tak do Myślęcinka, tam je wymieniając. Zadowolona zatrzymałam się przy najbliższej ławce i rozpoczęłam wymianę... Odkręciłam stare, jak się już okazało wytarte nakrętki (dlatego trzymały co najwyżej 30 km, a nie 100), nakręciłam nowe i chciałam dokręcić kluczem. Klucz jednak wydawał się za duży. Oczywiście był, przecież zapomniałam, że poprzednie nakrętki to 17, a ja właśnie kupiłam 15 :(

Rowerzystów wielu, przechodniów też, ale na tych wszystkich tylko 1 pieszy i 1 rowerzysta spytali, czy w czymś mi pomóc... Oczywiście, że mogli, pod warunkiem, że mają odpowiedni klucz. Jak sądziłam, nie mieli :P

Uznałam, że lepiej mieć za duży klucz niż za mały, więc wpadłam na pomysł, aby w wolne miejsce włożyć gałązki. Jakoś udało się trochę przykręcić, ale czułam, że to nie będzie odpowiednio mocno, więc postanowiłam, że przykręcę stare nakrętki, wrócę do rowerowego i po prostu pożyczę na chwilę klucz. Do domu miałam dalej niż do nich, a chciałam jeszcze trochę pojeździć, więc wydało mi się to najlepszym rozwiązaniem. Oczywiście było najlepsze, ale najpierw musiałam odkręcić nowy zakup... O ręcznym odkręceniu mogłam zapomnieć, a klucza nie miałam :( Więc znowu gałęzie do pomocy, udało się odkręcić, podjazd po klucz, wymiana, chwila rozmowy i w trasę :) Uff :)

Miałam dobić do 50 km, ale po wszystkim było już za późno, więc wyszło właściwie tyle, ile wczoraj.

Fotki z innego dnia, ale dodane dopiero dziś:


Strzeż się pociągu...


Tego "pociągu"? :P


Oczywiście jest to kolejka wąskotorowa w Myślęcinku, która jest atrakcją w sezonie. Ile kosztuje przejazd nią, nie pamiętam, ale chętnie bym z niej jeszcze kiedyś skorzystała :D



Za kolejką obraz już nie tak ładny, ten wagonik do jazdy raczej się już nie nadaje. Chyba, że czeka na "remont".


Kategoria 15-50, Z Żyletą


  • DST 43.59km
  • Czas 01:55
  • VAVG 22.74km/h
  • VMAX 37.60km/h
  • Sprzęt Ostrzak:)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rower, pies...

Poniedziałek, 12 kwietnia 2010 · dodano: 13.04.2010 | Komentarze 0

A właściwie najpierw pies - 4 km szybszego tempa. Po 1,5 km stanął nie mając zamiaru dalej iść, więc musiałam zwolnić :D Oczywiście tych km nie dodaję do rowerowego wyniku, gdyż tempo też powinnam podać. A tak sobie zaniżać nie będę :P

Następnie do Myślęcinka. Nie miałam konkretnego planu na długość trasy. Na pewno miało być 30, nie mniej. Wyszło trochę więcej, ale to dobrze. Pogoda standardowo ładna, po 20 km jazda w bezrękawniku, co dla innych było dość dziwne. Ale w długim rękawie było o wiele za gorąco, więc nie przejmowałam się innymi i jechałam.

W pewnym momencie trafiłam na 3 nastolatki-rowerzystki, które nie były zbyt przyjaźnie do mnie nastawione. Czyżby to przez moje tempo? Ale to nie moja wina, że moja kondycja jest lepsza niż ich. No dobrze moja :) W każdym razie objechałam je szybszym tempem jeszcze parę razy, przy każdym przejeździe miały coraz bardziej skwaszone miny. Nie ma to jak poprawiać sobie nastrój innymi :P

Zaliczyłabym dziś upadek przez pewną osobę na rolkach, która nie miała zamiaru bezpiecznie mnie minąć... i wjechałam prawie w tył pewnej pani, która postanowiła nagle odjechać jedną nogą w jedną stronę i drugą w drugą stronę zajmując całą szerokość... A to wszystko na ścieżce... Ale o tym będzie po jakimś nudnym dniu bez przygód, bo moje przemyślenia na ten temat trochę pewnie zajmą... ;)

Właściwie nie wiem, co to jest. Ale czy to ważne? Najważniejsze, że przyciąga uwagę :)


W końcu zdjęcie mojej pierwszej szprychówki (i do tego dwustronnej):




Łańcuch wymieniony kilka dni temu, a już brudny :/


Kategoria 15-50, Z Żyletą


  • Sprzęt Ostrzak:)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dzień bez roweru.

Niedziela, 11 kwietnia 2010 · dodano: 13.04.2010 | Komentarze 0

Miał być wpis, dobry wpis, a nie ma nic. Inne zajęcia sprawiły, że nie pojechałam ani na pogaduchy, ani nawet nie wyszłam na rower :(




  • DST 10.50km
  • Czas 00:32
  • VAVG 19.69km/h
  • VMAX 31.10km/h
  • Sprzęt Ostrzak:)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Praca

Sobota, 10 kwietnia 2010 · dodano: 13.04.2010 | Komentarze 0

Tylko do pracy i z powrotem.

I jeszcze wieczorem pół kilometra na niezdrowe jedzenie. Podczas czekania (10 min.) dawno nietrenowane stójki...