Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi zyleta z miasteczka Bydgoszcz. Mam przejechane 11235.37 kilometrów w tym 22.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.91 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy zyleta.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2010

Dystans całkowity:793.53 km (w terenie 22.00 km; 2.77%)
Czas w ruchu:35:31
Średnia prędkość:21.62 km/h
Maksymalna prędkość:44.20 km/h
Liczba aktywności:27
Średnio na aktywność:29.39 km i 1h 25m
Więcej statystyk
  • DST 25.73km
  • Czas 01:14
  • VAVG 20.86km/h
  • VMAX 41.80km/h
  • Sprzęt Ostrzak:)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zmęczona...

Poniedziałek, 7 czerwca 2010 · dodano: 15.06.2010 | Komentarze 0

Wieczorem do Myślęcinka.

Miałam nie wychodzić, ale rowerowy nałóg był silniejszy, uznałam więc, że lepiej pojeździć spokojnie i porozciągać mięśnie niż dać im się lenić :P Dzisiejszy próg - 30 km.

Jazda baardzo rekreacyjna, po wczorajszym nie miałam siły, żeby dać z siebie więcej. Do czasu... W pewnym momencie spotkałam Witka, który zamiast pojeździć moim tempem, wolał mnie zamęczyć swoim :P

Na początku starałam się mu dorównać, ale później odpuściłam - wczorajszy trening już mi wystarczył :)

Później mimo moich próśb, nie chciał pojechać ze mną jeszcze jednego (małego, nudnego, ...) okrążenia, więc nawet nie przejechałam założonych na początku 30 km... :(




  • DST 104.39km
  • Czas 03:46
  • VAVG 27.71km/h
  • VMAX 44.20km/h
  • Sprzęt Ostrzak:)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Miała być Wycieczka...

Niedziela, 6 czerwca 2010 · dodano: 06.06.2010 | Komentarze 3

Rado do pracy. Puste ulice, w końcu spokój. Pozwolono mi wyjść wcześniej - jak mogłam nie skorzystać :P

Wycieczka przez duże "W", tzn. trasa dłuższa, ale spokojna. Taa... a zaczęło się tak:

Po południu zadzwonił Mikołaj, czy nie mam ochoty iść na rower. Co najwyżej mogłabym nie mieć czasu, bo chęć zawsze jest :) Ustaliliśmy, że trasa może być dłuższa, ale Mikołaj ostatnio się obija, więc będzie spokojne tempo.

Spotkaliśmy się w umówionym miejscu i jako cel wybraliśmy Toruń. Trzeba było szybko wydostać się z miasta, a że to ok. 10 km i prosta droga (tyle, że dziurawa), to tempo szybkie ok. 30 km/h. Oczywiście autobus, który teoretycznie miał nas dawno minąć, ciągle gdzieś się plątał na trasie :P

Po wyjeździe z Bydgoszczy tempo jednak wcale nie zmalało, ale ok - są siły, to jest i tempo - o resztę będziemy się martwić w drodze powrotnej :D

Pierwszy postój nastąpił chyba w połowie drogi. Chcieliśmy zjeść wiezione z sobą czekolady, jednak przy tej temperaturze zrobiła się z nich prawie polewa czekoladowa :P Jedną "jakoś" udało się zjeść i w drogę.

Dalsza część trasy przebiegała w miarę spokojnie, poza jednym zdarzeniem: kiedy po ok. 1,5 h w końcu zobaczyliśmy tabliczkę "Toruń", miał być piękny przejazd szybkim tempem obok niej. Jak to jednak lubi bywać, Mikołajowi spadła lampka i musieliśmy się zatrzymać. Ostatecznie tempo przy tabliczce wynosiło 13 km/h, bo znów się rozpędzaliśmy :D Nie ma to jak złośliwość :P

W Toruniu trochę pokrążyliśmy, zrobione zdjęcie "dowodowe":


I jeszcze jedno:


Powrót po ok. godzinie (ale ten czas minął) i znowu tempo. W drodze powrotnej mieliśmy już kilka przerw, m.in. na wzięcie tabletki. Kolano niestety porządnie mnie rozbolało, a zostało nam ponad 40 km jazdy.

Powrót na szczęście już bardziej z wiatrem niż pod wiatr. Mnie na końcówce czekał jeszcze jeden podjazd, ale tak to jest, jak się mieszka "na górce" :)

Tak naprawdę, gdyby nie Mikołaj, to nigdy nie zrobiłabym takiej średniej na tak długiej trasie. Praktycznie cały czas to on jechał z przodu, przez co moja pasożytnicza jazda na kole wcale mu nie pomagała :)

Ale on miał towarzystwo, a ja mogę chwalić się taaaką średnią :D


PS Już nie pamiętam kiedy miałam zakwasy... Chyba teraz sobie przypomnę :P

PS2 Już się boję wiedzieć, co to znaczy u niego jazda w formie, skoro teraz ponoć jej nie miał :D




  • DST 66.06km
  • Czas 02:56
  • VAVG 22.52km/h
  • VMAX 40.00km/h
  • Sprzęt Ostrzak:)
  • Aktywność Jazda na rowerze

W towarzystwie :)

Sobota, 5 czerwca 2010 · dodano: 06.06.2010 | Komentarze 0

Jeszcze wczoraj zapowiadało się, że dzisiejsza wycieczka, tak jak przedwczorajsza, będzie samotna. A że dziś miałam ochotę jechać z kimś, to moje życzenie się spełniło :) Mianowicie Witek napisał, czy nie mam ochoty pojechać na szosową wycieczkę. Pewnie, że miałam :D Tym bardziej, że i tak gdzieś na pewno bym wyszła, tyle że sama.

W umówionym miejscu spotkałam się z Witkiem i Łukaszem. W końcu zobaczyłam nowy nabytek Witka - kolarkę :) Oczywiście jak się ktoś przyzwyczaił do amortyzatora i szerokich opon, to teraz cierpi :P Ale będzie dobrze... chyba :D

Trasa przez Fordon do Strzelec Dolnych, w celu sprawdzenia, czy woda obniżyła się na tyle, aby można było przejeżdżać. Przejeżdżać rzeczywiście można, jednak na polach woda dalej "stoi". Z upraw nic już nie będzie, o stratach nie wspominając...

Następnie przez... kilka innych wsi. Nazw nie wpisuję, bo po pierwsze nie pamiętam, a po drugie i tak sama bym się pewnie zgubiła :P

Pod koniec wycieczki przerwa na lody :D Niby lody te same, ale każdy z inną polewą, co zostało uwiecznione na zdjęciu :)

Wycieczka przyjemna i pozornie krótka, jednak ilość km skutecznie temu przeczy :)



Wpis miał być ze zdjęciami, jednak ich nie otrzymałam, więc jest tylko tekst :(




  • DST 21.47km
  • Czas 01:08
  • VAVG 18.94km/h
  • VMAX 40.70km/h
  • Sprzęt Ostrzak:)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Spotkanie organizacyjne MK

Piątek, 4 czerwca 2010 · dodano: 06.06.2010 | Komentarze 0

Do Myślęcinka na spotkanie organizacyjne. Jak zwykle myślałam ,że będą jedyną spóźnioną... po przyjeździe okazało się, że są 3 osoby :P Chwila oczekiwania i w końcu przyszedł czas na rozmowy :)

Pogoda szybko się zmieniła - na początku spotkania wygrzewałam się w cieple słońca, w drodze powrotnej większość narzekała na zimno :)

I tyle. A, i jeszcze mój ostrzak został "porwany" w celach nauki... Kolega jazdę ma opanowaną, musi jednak popracować nad hamowaniem :P

I po wszystkim na małe zakupy.




  • DST 66.28km
  • Czas 02:48
  • VAVG 23.67km/h
  • VMAX 43.80km/h
  • Sprzęt Ostrzak:)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Samotnie :)

Czwartek, 3 czerwca 2010 · dodano: 07.06.2010 | Komentarze 0

Po południu wybrałam się na rower. Tym razem sama. Chciałam trochę spraw przemyśleć, a co może być lepsze od wyciszenia się podczas jazdy rowerem :)

Jazda moją ulubioną trasą. Nawet jak na wolny dzień, ruch samochodowy całkiem spory. Starałam się szybko wydostać z wszelkich krajówek, gdyż jak na nich bywa, idiotów nie brakuje. Tych, którzy wymijali z naprzeciwka jadąc wprost na mnie, też nie :/

Przedwczoraj zastanawiało mnie, co się takiego stało z nawierzchnią za Bożenkowem. Nagle tak dobrze się nią jechało. Dziś się dowiedziałam, co jest nie tak. Jadąc pasem z Bożenkowa asfalt jest w miarę gładki, ale jadąc w drugą stronę... Koła ledwie trzymały się nawierzchni, tak trzęsło :(

Deszcz na szczęście mnie ominął, choć gdy byłam w jednym z dalszym punktów od domu, zauważyłam ciemne chmury przed sobą. Nie napiszę, co wtedy pomyślałam, bo niczego na wypadek deszczu nie zabrałam. Jednak minęłam się z chmurami i pogoda mi dopisała :)

Zdjęcie mało wyraźne, ale ostatnio rzadko spoglądam w górę i dlatego temu bocianowi musiałam je zrobić :)


Po tym zdjęciu rozejrzałam się chcąc pooglądać piękne widoki. Zamiast nich zobaczyłam to:


Nie, nie - ziemniakom "podziękowałam" i pojechałam dalej :P

Zdjęcie przy tym znaku robiłam już jakoś w grudniu, ale wtedy rower było widać :D


Szkoda, że w mieście nie jest tak ładnie, jak tu:


W końcu powrót przez Myślęcinek i do domu :)


Kategoria 50-100, Z Żyletą


  • DST 9.81km
  • Czas 00:29
  • VAVG 20.30km/h
  • Sprzęt Ostrzak:)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Praca.

Środa, 2 czerwca 2010 · dodano: 07.06.2010 | Komentarze 0

Właściwie nic specjalnego. Rano do pracy.

Po południu miałam jechać gdzieś dalej, jednak sen mnie zmógł i było po planach :)




  • DST 43.80km
  • Czas 01:55
  • VAVG 22.85km/h
  • VMAX 42.60km/h
  • Sprzęt Ostrzak:)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ostra jazda :P

Wtorek, 1 czerwca 2010 · dodano: 15.06.2010 | Komentarze 0

Po południu jazda z Krzysiem. Wstyd się przyznać, ale po 10 km jazdy czułam, że daleko nie zajadę. I wtedy usłyszałam bardzo mobilizujące pytanie - czy jestem aż tak cienka, że setki nie potrafię przejechać... Pewnie, że potrafię, a co :D

Wycieczka trochę po mieście, trochę za miastem. Napisałam, że wycieczka, a nie jazda, bo przy okazji pozwiedzaliśmy opuszczone budynki.

Nie obyło się bez przygód (stąd taki tytuł) - tak się zapatrzyłam na słomiany sufit, że nie zauważyłam czyhającej na dole niespodzianki. Nagle poczułam ukłucie i stwierdziłam, że chyba coś mi weszło w stopę. Taak, gwóźdź :D

Setki już niestety nie przejechaliśmy, a ja miałam opatrzyć sobie w domu ranę. Tylko, że nie było żadnej rany :) Gwóźdź wbił się na tyle delikatnie, że prócz śladu, większych szkód nie narobił :)


Na początku nie za bardzo wiedziałam, czego się spodziewać, bo nigdy takiego zwiedzania sama nie robiłam. Muszę przyznać, że jednak zaciekawiło mnie to, bo jak się okazało, takie budynki mają swój klimat.
To prawie jak muzeum, tylko w wersji "mniej" legalnej :P