Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi zyleta z miasteczka Bydgoszcz. Mam przejechane 11235.37 kilometrów w tym 22.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 19.91 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 0 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy zyleta.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

Z Żyletą

Dystans całkowity:9502.83 km (w terenie 22.00 km; 0.23%)
Czas w ruchu:237:29
Średnia prędkość:19.93 km/h
Maksymalna prędkość:55.20 km/h
Suma kalorii:613 kcal
Liczba aktywności:381
Średnio na aktywność:24.94 km i 1h 25m
Więcej statystyk
  • DST 36.92km
  • Teren 22.00km
  • Czas 01:58
  • VAVG 18.77km/h
  • Sprzęt Ostrzak:)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Z przygodami :)

Sobota, 12 czerwca 2010 · dodano: 13.06.2010 | Komentarze 2

Rowerowy dzień rozpoczęłam od podjechania do serwisu. Podjeżdżam, patrzę, a na drzwiach karteczka "w soboty serwis nieczynny". Upewniłam się jeszcze, czy dobrze widzę, bo serwisanta zauważyłam. Niestety informacja była prawdziwa :( No nic, postanowiłam, że pojadę kilka km dalej. Lepiej dalej, a mieć dobrze zrobione niż szukać czegoś bliżej.

Wczoraj zapomniałam sprawdzić przykręcony moimi metodami hamulec. I co się okazało? Najpierw w ogóle nie chciał zadziałać, oprócz hamulca zablokowałam też klamkę. Jak w końcu udało mi się ją poruszyć, to hamulec zakleszczył się na kole i nie miał zamiaru puścić. Ta sytuacja wydarzyła się kilkaset metrów za pierwszym serwisem... Chyba nie muszę pisać, jak nagle zmienił mi się humor :/ Przez ok 3 km. moja najwyższa prędkość wynosiła 20 km/h.

Zabawnie się patrzyło na ludzi, gdy zjeżdżałam z górki, a oni się rozsuwali, następnie zdziwienie, że jeszcze ich nie mijam. Trudno jednak było szybko ich wyminąć skoro na zjeździe "wyciągałam" 15 km/h :D

W serwisie ten sam problem, co wczoraj. Śruba luźna, a kierownica nie chciała puścić. Trochę się przestraszyłam, jak zobaczyłam, że następnym narzędziem ma być młotek :D Na szczęście pomógł, rower też cały, hamulec działa, a ja mogłam wrócić już swoim tempem do domu :)

Po południu na krótką wycieczkę nad jezioro z Anią. Aż trudno mi uwierzyć, że tak bliskiej i krótkiej trasy wcześniej nie znałam :) Powrót już dość chłodny z delikatnym deszczem.

Zdjęcie wczorajszej owijki:


Ręce dziś ani razu nie mrowiły, mimo że jechałam bez rękawiczek. Zobaczę, jak będzie na dłuższej trasie.

Co do hamulca... Może niektórych to zdziwi, że dalej go trzymam, w końcu to ostre koło. Ale zauważyłam, że dzisiejsze zdarzenie trochę mnie przestraszyło... Bo co, jeśli naprawdę kiedyś będę musiała go użyć, a jego nie ma? Nawet, jeśli go nie potrzebuję, to i tak daje mi pewien psychiczny komfort, dzięki któremu dobrze mi się jeździ. A może ja się wcale do ostrego nie nadaję?...




  • DST 15.33km
  • Czas 00:51
  • VAVG 18.04km/h
  • VMAX 42.20km/h
  • Sprzęt Ostrzak:)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Stłuczka.

Piątek, 11 czerwca 2010 · dodano: 13.06.2010 | Komentarze 3

Piękna, ciepła pogoda zachęcała do wyjścia :) Zresztą i tak musiałam załatwić kilka spraw, a pogoda pięknie w tym pomagała :)

Najpierw do dziekanatu, następnie do rowerowego po owijkę. W końcu udało mi się zdobyć żółtą, choć muszę przyznać, że to najgorszy rowerowy zakup, jaki do tej pory zrobiłam. Potem przejazd do kolejnego rowerowego, zostawiłam obiecany dawno plakat masowy :) Miałam jeszcze podjechać do banku, ale zamiast tego wybrałam inną drogę do domu... To był błąd. Uznałam, że jazda chodnikiem będzie bezpieczniejsza od jazdy ruchliwą ulicą. Utwierdziło mnie w tym doświadczenie z dojazdu do centrum - chyba wysoka temperatura na niektórych zadziała i to na niekorzyść dla nich :P

A na chodniku stłuczka... z pieszym. Nikogo oskarżać nie będę - ja jechałam trochę za szybko, a pieszy, który szedł po prawej stronie, zszedł na lewo wprost przed moje koło :/ Nie było możliwości zahamować ani miejsca, gdzie zjechać, więc zahamowałam na ścianie :( Niby prędkość "tylko" 20 km/h, ale nie polecam nikomu :/ Mężczyzna, z którym się zderzyłam okazał się naprawdę w porządku, pomógł mi wstać i spytał, czy nic mi się nie stało. Po chwili odjechałam kawałek, spotkałam koleżankę z masy, pogadałyśmy, a w tym czasie poczułam "pieczenie" ramienia i ból palca. Jak się okazało, ręka najbardziej na tym ucierpiała, prócz tego kilka otarć na kolanie (co zobaczyłam po tym, jak kobieta obok dziwnie mi się przyglądała). Wizualnie to chyba w ogóle gorzej wyglądałam niż się czułam :D Wieczorem pojawił się jeszcze siniak na biodrze.

Miałam jeszcze po południu gdzieś pojeździć, ale ból ręki spowodował, że wolałam odpocząć. Ale była tego też dobra strona - znalazłam czas, żeby założyć owijkę :D

Najpierw zajęłam się skrzywioną kierownicą. Nie chciała jednak przesunąć się nawet na milimetr, obawiałam się, że skoro ona nie chce się ruszyć, to może to coś z kołem :( Wyciągnęłam więc koło :P Oczywiście nie poluzowałam hamulca, więc zrobiłam to później swoimi metodami :D I wiem, muszę jeszcze podjechać na dokręcenie luzów w piaście, bo jest gorzej niż myślałam.

Owijka... nie mogłam nigdzie znaleźć takiej, jak poprzednia - cienka, śliska (deszcz z niej spływał), więc wzięłam taką, jaka była - gruba (niby wygodniejsza), niewodoodporna i w ogóle jakaś taka... słowem nie podoba mi się. A przede wszystkim o jej czystość będę musiała szczególnie dbać, bo brudzi się w mgnieniu oka :/ Mimo tego, że kupiłam tą, to i tak będę poszukiwać tej "idealnej" :)


Kategoria 15-50, Z Żyletą


  • DST 27.33km
  • Czas 01:11
  • VAVG 23.10km/h
  • VMAX 41.40km/h
  • Sprzęt Ostrzak:)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Miała być jazda, a były... rozmowy :P

Czwartek, 10 czerwca 2010 · dodano: 13.06.2010 | Komentarze 0

Sprawy na mieście + Myślęcinek.

Dystans wyszedł bardzo mały, a to dlatego, że więcej dziś rozmawiałam niż jeździłam :P

W Myślęcinku rozpoczęło się od nawiązania rolkowo-rowerowej znajomości. Kobieta, którą mijam za każdym razem, gdy tam jestem (wylana asfaltowa ścieżka przyciąga rolkarzy). Dowiedziałam się, że na rolkach jeździ już od 7 lat i nawet startuje w maratonach :) Przy okazji spytała o opinię na temat szosówki :D Okazało się, że ma zamiar sobie kupić, czyli będzie następna zarażona "szosą" osoba :D

Po chyba jednym okrążeniu musiałam już wracać... Nagle usłyszałam: "Ostre koło czy singiel?" Zaczepił mnie pewien rowerzysta, który jak się okazuje też jeździ po Bydgoszczy "na ostro" :D Nikt jednak o nim nie wiedział, a to dlatego, że jeździ nim tylko "do sklepu i z powrotem" :) Pewnie jeszcze dalej rozmawialibyśmy, ale rozjechaliśmy się w różne strony :)

W końcu dotarłam po zakupy. Miało być szybko, ale... spotkałam koleżankę, która akurat pracowała i po prostu musiałyśmy pogadać :D

Po zakupach w końcu szybko do domu, bo ciemne chmury mnie "goniły" :)

A tu zdjęcie z dojazdu do Myślęcinka. Po prawej stronie zdjęcia normalnie jest ścieżka, teraz niestety znowu zalana :/


Kategoria 15-50, Z Żyletą


  • DST 10.19km
  • Czas 00:30
  • VAVG 20.38km/h
  • VMAX 39.70km/h
  • Sprzęt Ostrzak:)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Praca.

Środa, 9 czerwca 2010 · dodano: 13.06.2010 | Komentarze 0

Do pracy i okrężną drogą do domu.

Gorrąco :D I dobrze, bo taką pogodę właśnie lubię :D




  • DST 34.19km
  • Czas 01:32
  • VAVG 22.30km/h
  • VMAX 40.40km/h
  • Sprzęt Ostrzak:)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Praca +

Wtorek, 8 czerwca 2010 · dodano: 15.06.2010 | Komentarze 0

Rano do pracy.

Zaraz po pracy jazda na komendę, gdzie odbyło się spotkanie w sprawie masy. Przed budynkiem spotkałam się z Wojtkiem, omówiliśmy plan i na rozmowę. Spotkanie dotyczyło przejazdów całej grupy na światłach, nawet gdy zapala się czerwone.

Prognozy są optymistyczne, gdyż policjant, z którym rozmawialiśmy sam jest rowerzystą :) Powinnam jeszcze tylko dodać, że wcale nie byłam tam potrzebna, Wojtek świetnie sobie sam poradził :)

I tyle. Ładny dzień to był :)




  • DST 25.73km
  • Czas 01:14
  • VAVG 20.86km/h
  • VMAX 41.80km/h
  • Sprzęt Ostrzak:)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zmęczona...

Poniedziałek, 7 czerwca 2010 · dodano: 15.06.2010 | Komentarze 0

Wieczorem do Myślęcinka.

Miałam nie wychodzić, ale rowerowy nałóg był silniejszy, uznałam więc, że lepiej pojeździć spokojnie i porozciągać mięśnie niż dać im się lenić :P Dzisiejszy próg - 30 km.

Jazda baardzo rekreacyjna, po wczorajszym nie miałam siły, żeby dać z siebie więcej. Do czasu... W pewnym momencie spotkałam Witka, który zamiast pojeździć moim tempem, wolał mnie zamęczyć swoim :P

Na początku starałam się mu dorównać, ale później odpuściłam - wczorajszy trening już mi wystarczył :)

Później mimo moich próśb, nie chciał pojechać ze mną jeszcze jednego (małego, nudnego, ...) okrążenia, więc nawet nie przejechałam założonych na początku 30 km... :(




  • DST 104.39km
  • Czas 03:46
  • VAVG 27.71km/h
  • VMAX 44.20km/h
  • Sprzęt Ostrzak:)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Miała być Wycieczka...

Niedziela, 6 czerwca 2010 · dodano: 06.06.2010 | Komentarze 3

Rado do pracy. Puste ulice, w końcu spokój. Pozwolono mi wyjść wcześniej - jak mogłam nie skorzystać :P

Wycieczka przez duże "W", tzn. trasa dłuższa, ale spokojna. Taa... a zaczęło się tak:

Po południu zadzwonił Mikołaj, czy nie mam ochoty iść na rower. Co najwyżej mogłabym nie mieć czasu, bo chęć zawsze jest :) Ustaliliśmy, że trasa może być dłuższa, ale Mikołaj ostatnio się obija, więc będzie spokojne tempo.

Spotkaliśmy się w umówionym miejscu i jako cel wybraliśmy Toruń. Trzeba było szybko wydostać się z miasta, a że to ok. 10 km i prosta droga (tyle, że dziurawa), to tempo szybkie ok. 30 km/h. Oczywiście autobus, który teoretycznie miał nas dawno minąć, ciągle gdzieś się plątał na trasie :P

Po wyjeździe z Bydgoszczy tempo jednak wcale nie zmalało, ale ok - są siły, to jest i tempo - o resztę będziemy się martwić w drodze powrotnej :D

Pierwszy postój nastąpił chyba w połowie drogi. Chcieliśmy zjeść wiezione z sobą czekolady, jednak przy tej temperaturze zrobiła się z nich prawie polewa czekoladowa :P Jedną "jakoś" udało się zjeść i w drogę.

Dalsza część trasy przebiegała w miarę spokojnie, poza jednym zdarzeniem: kiedy po ok. 1,5 h w końcu zobaczyliśmy tabliczkę "Toruń", miał być piękny przejazd szybkim tempem obok niej. Jak to jednak lubi bywać, Mikołajowi spadła lampka i musieliśmy się zatrzymać. Ostatecznie tempo przy tabliczce wynosiło 13 km/h, bo znów się rozpędzaliśmy :D Nie ma to jak złośliwość :P

W Toruniu trochę pokrążyliśmy, zrobione zdjęcie "dowodowe":


I jeszcze jedno:


Powrót po ok. godzinie (ale ten czas minął) i znowu tempo. W drodze powrotnej mieliśmy już kilka przerw, m.in. na wzięcie tabletki. Kolano niestety porządnie mnie rozbolało, a zostało nam ponad 40 km jazdy.

Powrót na szczęście już bardziej z wiatrem niż pod wiatr. Mnie na końcówce czekał jeszcze jeden podjazd, ale tak to jest, jak się mieszka "na górce" :)

Tak naprawdę, gdyby nie Mikołaj, to nigdy nie zrobiłabym takiej średniej na tak długiej trasie. Praktycznie cały czas to on jechał z przodu, przez co moja pasożytnicza jazda na kole wcale mu nie pomagała :)

Ale on miał towarzystwo, a ja mogę chwalić się taaaką średnią :D


PS Już nie pamiętam kiedy miałam zakwasy... Chyba teraz sobie przypomnę :P

PS2 Już się boję wiedzieć, co to znaczy u niego jazda w formie, skoro teraz ponoć jej nie miał :D




  • DST 66.06km
  • Czas 02:56
  • VAVG 22.52km/h
  • VMAX 40.00km/h
  • Sprzęt Ostrzak:)
  • Aktywność Jazda na rowerze

W towarzystwie :)

Sobota, 5 czerwca 2010 · dodano: 06.06.2010 | Komentarze 0

Jeszcze wczoraj zapowiadało się, że dzisiejsza wycieczka, tak jak przedwczorajsza, będzie samotna. A że dziś miałam ochotę jechać z kimś, to moje życzenie się spełniło :) Mianowicie Witek napisał, czy nie mam ochoty pojechać na szosową wycieczkę. Pewnie, że miałam :D Tym bardziej, że i tak gdzieś na pewno bym wyszła, tyle że sama.

W umówionym miejscu spotkałam się z Witkiem i Łukaszem. W końcu zobaczyłam nowy nabytek Witka - kolarkę :) Oczywiście jak się ktoś przyzwyczaił do amortyzatora i szerokich opon, to teraz cierpi :P Ale będzie dobrze... chyba :D

Trasa przez Fordon do Strzelec Dolnych, w celu sprawdzenia, czy woda obniżyła się na tyle, aby można było przejeżdżać. Przejeżdżać rzeczywiście można, jednak na polach woda dalej "stoi". Z upraw nic już nie będzie, o stratach nie wspominając...

Następnie przez... kilka innych wsi. Nazw nie wpisuję, bo po pierwsze nie pamiętam, a po drugie i tak sama bym się pewnie zgubiła :P

Pod koniec wycieczki przerwa na lody :D Niby lody te same, ale każdy z inną polewą, co zostało uwiecznione na zdjęciu :)

Wycieczka przyjemna i pozornie krótka, jednak ilość km skutecznie temu przeczy :)



Wpis miał być ze zdjęciami, jednak ich nie otrzymałam, więc jest tylko tekst :(




  • DST 21.47km
  • Czas 01:08
  • VAVG 18.94km/h
  • VMAX 40.70km/h
  • Sprzęt Ostrzak:)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Spotkanie organizacyjne MK

Piątek, 4 czerwca 2010 · dodano: 06.06.2010 | Komentarze 0

Do Myślęcinka na spotkanie organizacyjne. Jak zwykle myślałam ,że będą jedyną spóźnioną... po przyjeździe okazało się, że są 3 osoby :P Chwila oczekiwania i w końcu przyszedł czas na rozmowy :)

Pogoda szybko się zmieniła - na początku spotkania wygrzewałam się w cieple słońca, w drodze powrotnej większość narzekała na zimno :)

I tyle. A, i jeszcze mój ostrzak został "porwany" w celach nauki... Kolega jazdę ma opanowaną, musi jednak popracować nad hamowaniem :P

I po wszystkim na małe zakupy.




  • DST 66.28km
  • Czas 02:48
  • VAVG 23.67km/h
  • VMAX 43.80km/h
  • Sprzęt Ostrzak:)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Samotnie :)

Czwartek, 3 czerwca 2010 · dodano: 07.06.2010 | Komentarze 0

Po południu wybrałam się na rower. Tym razem sama. Chciałam trochę spraw przemyśleć, a co może być lepsze od wyciszenia się podczas jazdy rowerem :)

Jazda moją ulubioną trasą. Nawet jak na wolny dzień, ruch samochodowy całkiem spory. Starałam się szybko wydostać z wszelkich krajówek, gdyż jak na nich bywa, idiotów nie brakuje. Tych, którzy wymijali z naprzeciwka jadąc wprost na mnie, też nie :/

Przedwczoraj zastanawiało mnie, co się takiego stało z nawierzchnią za Bożenkowem. Nagle tak dobrze się nią jechało. Dziś się dowiedziałam, co jest nie tak. Jadąc pasem z Bożenkowa asfalt jest w miarę gładki, ale jadąc w drugą stronę... Koła ledwie trzymały się nawierzchni, tak trzęsło :(

Deszcz na szczęście mnie ominął, choć gdy byłam w jednym z dalszym punktów od domu, zauważyłam ciemne chmury przed sobą. Nie napiszę, co wtedy pomyślałam, bo niczego na wypadek deszczu nie zabrałam. Jednak minęłam się z chmurami i pogoda mi dopisała :)

Zdjęcie mało wyraźne, ale ostatnio rzadko spoglądam w górę i dlatego temu bocianowi musiałam je zrobić :)


Po tym zdjęciu rozejrzałam się chcąc pooglądać piękne widoki. Zamiast nich zobaczyłam to:


Nie, nie - ziemniakom "podziękowałam" i pojechałam dalej :P

Zdjęcie przy tym znaku robiłam już jakoś w grudniu, ale wtedy rower było widać :D


Szkoda, że w mieście nie jest tak ładnie, jak tu:


W końcu powrót przez Myślęcinek i do domu :)


Kategoria 50-100, Z Żyletą